Rozmowa z Tadeuszem Zwierzyńskim, wiceprezesem zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA i prezesem
zarządu spółki Polskie LNG Sp. z o.o.
- Trwają przygotowania do budowy terminalu LNG w Świnoujściu, w tym prace projektowe. Tymczasem ciągle nie ma ostatecznej decyzji, czy w ogóle terminal
powstanie.
- Decyzje o budowie, wielkości terminalu, o kierunkach dostaw leżą w kompetencjach PGNiG. Zarówno prace studialne jak i projekt stanowią przygotowanie do ostatecznej decyzji, którą w
takich przypadkach podejmuje walne zgromadzenie akcjonariuszy.
- Niedawno odbyto się walne zgromadzenie akcjonariuszy PGNiG, ale w programie posiedzenia nie byto punktu dotyczącego budowy
terminalu.
- Myślę, że każdy nowy rząd potrzebuje czasu, by zapoznać się z projektami, które przejmuje, i na ich weryfikację. Na razie działamy w oparciu o rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie
dywersyfikacji źródeł dostaw gazu oraz o uchwały Rady Ministrów z 2006 r. w sprawie dywersyfikacji. Pewne elementy strategii PGNiG są w kompetencjach Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Skarbu Państwa.
Zainteresowanie tych resortów dotyczy między innymi tego, jak PGNiG wypełnia treścią strategię rządu w tej branży.
- Był pan umówiony z szefem resortu gospodarki wicepremierem Pawlakiem. Czy
doszło do pańskiej rozmowy z wicepremierem?
- Spotkanie z wicepremierem i ministrem gospodarki odbyto się przed świętami. Zostały na nim przedstawione szczegóły projektu budowy terminalu LNG i
dostaw gazu skroplonego do Polski. Na poziomie ogólnym koncepcja budowy terminalu obrosła w różne niedomówienia. Dlatego należy bezpośrednio przedstawiać szczegółowe kwestie związane z tzw. dywersyfikacją
dostaw gazu do Polski. Spotkanie to pokazało, że podobne rozmowy są bardzo potrzebne.
- Jakie koszty poniosła do dzisiaj spółka PGNiG przygotowując się do tej inwestycji?
- Na wykonanie
analizy i innych prac przygotowawczych wydano przez dwa lata około 10 mln złotych. Warto pamiętać, że nad projektem obecnie bezpośrednio pracuje już w PGNiG i PLNG zespół około 30 osób.
- Czy ci
ludzie mogą stracić pracę?
- To świetni fachowcy. Przy swoich kompetencjach nie mieliby żadnego problemu ze znalezieniem pracy na rynku. Obecnie, gdy w trakcie realizacji jest wiele projektów
terminali LNG (budują je między innymi Niemcy, Japończycy, Amerykanie, Koreańczycy), fachowcy w tej branży są rozchwytywani. Budowanie zespołu trwało dwa lata. Nie chciałbym, by ci ludzie szukali
pracy...
- Brak umowy na dostawy gazu skroplonego LNG był argumentem przeciwko budowie terminalu w ustach jego krytyków. Na jakim etapie są negocjacje w tej sprawie?
- Tak jak już
wspomniałem, wszelkie prace, jakie obecnie trwają, stanowią przygotowanie do podjęcia ostatecznej decyzji inwestycyjnej. Rozmowy dotyczące dostaw gazu stanowią niezbędny składnik tej decyzji. Zgodnie z
harmonogramem pod koniec III kwartału 2008 r. będziemy znali już wszystkie niezbędne warunki do podjęcia ostatecznej decyzji o budowie terminalu. W najbliższym czasie również nasze rozmowy dotyczące
dostaw gazu ziemnego wejdą w fazę finalną. Te wszystkie sprawy wynikają z harmonogramu naszego przedsięwzięcia. Właśnie w III kwartale 2008 r. PGNiG będzie dysponował wszystkimi niezbędnymi do wydania
decyzji o pozwoleniu na budowę dokumentami, w tym o uwarunkowaniach środowiskowych. Jednym z nich będzie również tzw. umowa przyrzeczenia dostaw gazu skroplonego (LNG) zawarta z dostawcą. Umowa ta jest
niezbędna do podjęcia decyzji inwestycyjnej przez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PGNiG. Obecnie na świecie budowane są nowe oraz rozbudowywane istniejące terminale eksportowe gazu skroplonego i dlatego
specjaliści od międzynarodowego rynku gazu przewidują pozytywne zmiany na rynku LNG dla kupujących od 2013 roku.
- Czy w związku z tym nie należy się spodziewać rządowego "nie" dla
terminalu?
- Robimy wszystko, by decyzja, która będzie podjęta, miała bardzo dobrą podstawę. Jak dotąd projekt toczy się zgodnie z zakładanym harmonogramem.
- Z Gdańska też słychać
głosy, że u nich terminal byłby tańszy...
- Projekt terminalu w Gdańsku dotyczy budowy terminalu wyspowego, który jest znacznie droższym rozwiązaniem, a czas jego realizacji jest znacząco dłuższy
od projektu obecnie realizowanego. Istnieje również projekt tzw. terminalu pływającego - rodzaju platformy, która pełniłaby funkcję terminalu. To rozwiązanie z kolei wymaga wybudowania magazynu gazu
ziemnego o pojemności około 300 mln m sześc., który gwarantowałby niezakłócony i równomierny odbiór gazu z platformy regazyfikacyjnej. Ten temat został już sprawdzony. Projekt pływającego terminalu nie
jest alternatywą dla Świnoujścia.
- Dziękuję za rozmowę.