Polska Żegluga Morska wzbogaci się w ciągu najbliższych kilku lat w sumie o 24 masowce, Euroafrica Linie Żeglugowe kupuje
nowsze, ale jednak używane drobnicowce. Jak słaby jest inwestycyjnie krajowy shipping, świadczy porównanie z zamówieniami armatorów zza Odry.
Niedawno Portal Morski, powołując się na niemiecką firmę
Dobert + Partner, poinformował, że tamtejsi armatorzy złożyli w stoczniach na całym świecie zamówienia na 1695 statków (wliczając w to opcje). To więcej niż oficjalnie podają niemieckie kompanie żeglugowe
(1200 statków).
Liderami wśród niemieckich armatorów są: Hartmann Reederei z zamówieniami na 112 statków, C-P Offen (84 statki), Bertram Rickmers (78, przed lały budował także w Szczecinie), Beluga
Group (62) i Peter Döhle (58), który wciąż zamawia kontenerowce w Stoczni Szczecińskiej Nowej.
"Portfel zamówień niemieckich armatorów obejmuje 745 kontenerowców o łącznej ładowności 2,8 mln TEU, co
stanowi 44 procent światowego portfela zamówień na kontenerowce" - informuje Portal Morski.