Kołobrzeg. Port rybacki w Kołobrzegu należy do największych w Polsce pod względem ilości wyładowywanej ryby i liczby
obsługiwanych kutrów. Od lat borykał się z problemem braku infrastruktury, zapewniającej spełnienie choćby minimalnych wymogów sanitarnych. Nie było też odpowiednio wytrzymałych nabrzeży, a magazyny
rybaków łodziowych nie spełniały jakichkolwiek standardów. Dziś to już historia. Dobiega końca modernizacja tego ważnego dla gospodarki morskiej miejsca.
Wybudowano dwa nowe nabrzeża, 26 boksów
rybackich, 7 sklepów. Powstały nowe drogi. We wtorek oddano oficjalnie do użytku budynek główny portu. Koszt inwestycji był niebagatelny - 30 mln zł. Pieniądze pochodziły z funduszy unijnych. Wydawać by
się mogło, że rybacy powinni być zadowoleni z nowej infrastruktury i propozycji jej udostępnienia.
- Przykro to powiedzieć, ale trudno się dogadać z rybakami - mówi prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek.
- 26 nowych boksów musieliśmy rozdzielić między 70 rybaków. Wiadomo, że nie dla każdego wystarczyło. Z drugiej strony mamy do dyspozycji 7 nowoczesnych sklepów, a nie wszystkie organizacje zrzeszające
rybaków wyraziły nimi zainteresowanie. Mam jednak nadzieję, że nowe obiekty i nabrzeża będą długo i dobrze służyły kołobrzeskim rybakom.
Prezes kołobrzeskiego Zarządu Portu Morskiego Henryk Rupnik
nie ukrywa, że z jednej strony cieszy się z oddania do użytku budynku głównego, ale równocześnie ubolewa nad tym, że nie wszystkie kołobrzeskie organizacje zainteresowały się korzystaniem z niego. Na jego
apel dotyczący propozycji wydzierżawienia sklepów odpowie-dzieli tylko rybacy łodziowi.
- To dla mnie niezrozumiałe, tym bardziej że koszt dzierżawy każdego sklepu nie przekroczy 171 zł miesięcznie -
mówi prezes. -A są to lokale sklepowe praktycznie kompletnie wyposażone. Każdy ma specjalne lady przeznaczone do wykładania ryb zasypanych lodem.
Zgodnie z założeniami projektu, sklepy będą mogli
dzierżawić tylko właściciele kołobrzeskich kutrów.
- Uważam, że należy zrezygnować z pośredników handlujących rybą na terenie portu. Jej sprzedażą powinni się zajmować tylko rybacy. Dlatego pośrednicy
będą musieli stąd wkrótce zniknąć - zaznacza H. Rupnik.
Nieoficjalnie mówi się o trwającym od dawna konflikcie pomiędzy działającymi w Kołobrzegu organizacjami zrzeszającymi rybaków. Być może to
właśnie emocje są przyczyną braku zainteresowania ofertą kołobrzeskiego Zarządu Portu Morskiego.
- Nie wiem co robić - przyznaje prezes Rupnik. - Czy wszystkie sklepy przekazać Stowarzyszeniu Armatorów
Łodziowych, które odpowiedziało na naszą propozycję, czy na razie tylko część, czekając na odezw drugiej dużej kołobrzeskiej organizacji, jaką jest Stowarzyszenie Armatorów Rybackich? Moje pisma kierowane
do tego stowarzyszenia pozostają bez odpowiedzi.