Planowany na piątek protestacyjny marsz w obronie stoczni nie odbędzie się. Związkowcy są zadowoleni z odpowiedzi
ministra skarbu państwa na ich postulaty. Taką informację przekazał wczoraj dziennikarzom Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność".
W liście do premiera Tuska
"Solidarność" domagała się gwarancji ochrony miejsc pracy, zapewnienia funkcjonowania stoczni do czasu prywatyzacji, powołania rządowego zespołu międzyresortowego z udziałem związkowców ze Stoczni
Szczecińskiej Nowej oraz wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do osób, które dopuściły do powstania dramatycznej sytuacji w SSN. - Reakcja była natychmiastowa i na przykład znalazły się pieniądze na
stoczniowe pensje - mówił M. Jurek.
- Natomiast we wtorek wraz z posłem Longinem Komołowskim odbyliśmy kolejne spotkanie z ministrem skarbu państwa Aleksandrem Gradem. Dostaliśmy zapewnienie, że
powstanie zespół poświęcony tylko Stoczni Szczecińskiej Nowej. Pan minister powoła go do monitorowania przekształceń własnościowych w spółce - dodał szef zarządu regionu.
W zespole rozmawiać mają
przedstawiciele strony społecznej, zarządu stoczni, Korporacji Polskie Stocznie, Agencji Rozwoju Przemysłu. Ma on funkcjonować pod osobistym kierownictwem ministra. Pierwsze spotkanie nowego gremium
odbędzie się przed 15 stycznia.
- Dotychczas dialog w tej sprawie kulał, teraz związki zawodowe ze stoczni dostaną od "Solidarności" prezent na święta, bo będą mogły brać udział w pracach
bezpośrednio - powiedział Jurek.
Minister skarbu poinformował M. Jurka, że obecny prezes SSN Artur Trzeciakowski wystąpił do prokuratury z wnioskiem, aby ta zbadała przyczyny tak dramatycznej sytuacji
stoczni i nierentownych kontraktów.. W związku z tym "Solidarność" nie będzie składać zapowiadanego własnego doniesienia.
Związek będzie się też domagał powołania komisji śledczej w sprawie
zbadania przyczyn upadku stoczniowego holdingu w 2002 r.