"Ty zaś zbuduj sobie arkę z drzewa żywicznego, uczyń w arce przegrody i powlecz ją smołą wewnątrz i zewnątrz. A oto
jak masz ją wykonać; długość arki - 300 łokci, pięćdziesiąt łokci jej szerokość i wysokość jej - trzydzieści łokci (...) Uczyń przegrody dolną drugą i trzecią. Ja zaś sprowadzę na ziemię potop...".
To fragment Księgi Rodzaju, który opisuje zapowiedź potopu, który stwórca zesłał na świat, aby zgładzić wszystkie żywe istoty. Z wyjątkiem Noego, który był prawym człowiekiem. Tę historię znają chyba
wszyscy - była ona przedmiotem badań biblistów, historyków, a także natchnieniem dla artystów. Czy jednak ktoś tak naprawdę wierzył, że sześćsetletniemu Noemu udało się zmieścić do arki "po dwie sztuki
samca i samicy, zwierząt czystych i nieczystych z ptactwa i wszystkiego, co pełza po ziemi"? Jednak w połowie XIX wieku w ruinach starożytnego miasta Niniwy (obecny Irak) znaleziono coś, co ponownie
zwróciło uwagę naukowców na arkę. Spisany na glinianych tabliczkach utwór literacki nazwany Eposem o Gilgameszu okazał się bardzo podobny do historii, którą znamy z Biblii. Epos jest jednak znacznie
bardziej dokładny i szczegółowy niż opis znany nam z Księgi Rodzaju. I co najważniejsze - jest też starszy o ponad 1000 lat
Bezpieczne schronienie
Odkrycie babilońskiego Eposu o
Gilgameszu było tak zaskakujące, że naukowcy początkowo bali się podać informacje o nim do publicznej wiadomości. Dziś już nikt nie ma wątpliwości - nawet Biblia Tysiąclecia podaje, że autor Księgi
Rodzaju prawdopodobnie tylko opisał pradawne podanie. Tu dochodzimy do największej zagadki arki. Informacje o jej wyglądzie, wielkości, parametrach i zachowaniu na morzu są nieprawdopodobnie dokładne pod
względem technicznym. Tak dokładne, że naukowcy zaczęli się zastanawiać, czy legenda o obiekcie pływającym, który oparł się wodom potopu, nie ma źródła historycznego. Jednak dopiero współczesne metody
projektowe pozwoliły stwierdzić - arka mogła być zbudowana, mogła też dać bezpieczne schronienie ludziom i zwierzętom podczas kataklizmu. Założenia konstrukcyjne i prawdopodobny cykl budowy opracował
znany szczeciński inżynier okrętowiec Jerzy Wojciech Piskorz-Nałęcki. Od niedawna w księgarniach można kupić jego książkę "Prawdziwa historia arki Noego".
- Czytając obie te opowieści, a
zwłaszcza tą z eposu, zwróciłem uwagę na to, że wiele zawartych w nich informacji dotyczących arki ma ściśle techniczny, a nawet specjalistyczny charakter - wyjaśnia autor książki. - Rzeczowość i spójność
tych informacji nasunęły mi myśl, że mogą one dotyczyć realnie istniejącego obiektu. Doszedłem do wniosku, że autorem tak szczegółowych opisów konstrukcji arki i sposobu jej budowy, jaki zawiera epos,
mogła być tylko osoba kompetentna - znająca zagadnienia projektowania i budowy obiektów pływających.
Będąc z zawodu projektantem statków morskich, wiedziony ciekawością zawodową, postanowiłem
sprawdzić, na ile informacje te są zgodne z obecną wiedzą i czy taki obiekt mógł powstać w okresie przed potopem.
Jak budowano arkę
Mimo że od potopu upłynęło wiele tysięcy lat, to bez
większych trudności można odtworzyć założenia projektowe arki. Charakterystyka wytrzymałościowa drewna stosowanego do budowy arki jest w przybliżeniu znana, zaś metody jego obróbki, jakie mogły być
wówczas zastosowane - mimo upływu wielu tysięcy lat -funkcjonują do dnia dzisiejszego. Obiekty pływające z drewna nie ulegały żadnym istotnym zmianom, z wyjątkiem wprowadzenia z czasem połączeń z metalu
(np. gwoździ). Jeszcze w XIX wieku drewniane statki były budowane w znacznych ilościach i informacje o sposobach ich budowy nadal istnieją.
Nie uległa również znaczącej zmianie anatomia i fizjologia
zwierząt oraz warunki, które należy uwzględnić, aby można było je transportować drogą morską i przetrzymywać dłuższy czas w zamkniętych pomieszczeniach. Można również z łatwością odtworzyć warunki, jakie
należało zapewnić przebywającym w arce ludziom.
W książce znajdziemy nie tylko wyniki badań dotyczące kształtu i wymiarów arki oraz rozplanowania pomieszczeń wewnętrznych, a także sposobu jej budowy i
wodowania. Autor przedstawił też prawdopodobny sposób wykorzystania statku, a w szczególności sposób zagospodarowania jej wnętrza.
Więcej o książce można znaleźć na stronie internetowej www.potopy.pl.
--------------------------------
Jerzy Wojciech Piskorz-Nałęcki
Urodzony w 1930 r. Absolwent Morskiej Akademii Technicznej w Odessie (Ukraina). Doktorat uzyskał na Politechnice
Gdańskiej w 1966 r. Od 1956 r. do 1982 r. pracował w Stoczni Szczecińskiej, a 14 lat prowadził własną firmę. Był też przez 20 lat wykładowcą i profesorem kontraktowym Politechniki Szczecińskiej oraz
Akademii Morskiej w Szczecinie. Obecnie konsultant Stoczni Szczecińskiej Nowej. Autor dwóch książek, 29 publikacji i 27 patentów.
W swojej karierze zawodowej wykonał siedem projektów statków morskich
zbudowanych w stoczniach w Polsce i w Turcji, w ilości 34 jednostek. Do najbardziej znanych należy projekt chemikaliowców budowanych dla armatorów z Norwegii (za który otrzymał Zespołową Nagrodę Państwową
II stopnia) i statku szkolno-badawczego dla Akademii Morskiej w Szczecinie. Autor jest znany również jako rzecznik rozwoju polskiej gospodarki morskiej. W latach 70. był posłem na Sejm, gdzie
przewodniczył pracom Sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi.