Dymisji komisarza ds. rybołówstwa Joe Borga domagało się około stu polskich rybaków, którzy demonstrowali wczoraj w
Brukseli przed siedzibą Komisji Europejskiej. Żądali również zniesienia zakazu połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim, zgody na używanie pławnic do połowów łososia oraz innego systemu dzielenia ryb.
Uczestniczył tylko jeden związek, bo inni rybacy nie poparli tego protestu.
Przypomnijmy, że na początku lipca KE wydała do końca tego roku zakaz połowów dorsza na wschodniej części Bałtyku. Po
wyrywkowych kontrolach uznała bowiem, że nasze kutry przełowiły przyznaną ilość tej ryby aż o 300 procent Konflikt zaostrzył się, gdy ministrem gospodarki morskiej został Marek Gróbarczyk z PiS. Tolerował
on niepodporządkowanie się niektórych armatorów, którzy złamali zakaz wychodząc na łowiska.
- Dosyć kłamstw o polskim Bałtyku. Żądamy prawdy o polskim Bałtyku! - powiedział podczas wczorajszej
demonstracji prezes Związku Rybaków Polskich z Ustki (ZRP) Jerzy Wysoczański. Twierdzi on, że fikcją jest obecny system przyznawania limitów ryb poszczególnym krajom, bo kwoty te są przekraczane.
Dodajmy, że jednym z działaczy ZRP jest Grzegorz Hałubek, który w poprzednim rządzie był wiceministrem ds. rybołówstwa.
W liście do szefa KE Jose Barrosa Wysoczański napisał, że taki stan może
przerwać powołanie niezależnej komisji, "która zbada przyczyny, dla których wszystkie kraje bałtyckie nie są w stanie przestrzegać kwot połowowych" - informuje PAP
- Manifestacja zwraca uwagę na
problem, który niewątpliwie istnieje. Ale niepotrzebnie zbyt mocno podgrzewa się atmosferę - powiedział wczoraj na konferencji prasowej w Brukseli minister rolnictwa Marek Sawicki.
Także Bogdan
Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich z Kołobrzegu, krytycznie podchodzi do zaostrzania konfliktu z Brukselą. Ma żal do związkowców z ZRP: - Gdy tłumaczyliśmy kolegom, że źle podchodzą do
problemu, to byliśmy uważani za wrogów. W efekcie środowisko jest skonfliktowane.
Zdaniem Waniewskiego, problemem nie jest komisarz Borg, lecz źle wyszacowane stada ryb w Bałtyku: - Jakie jest
władztwo Borga, aby bez naukowych wyliczeń stwierdzić, że można jednak łowić?
Zdaniem prezesa SAR, ostra postawa rybaków z Ustki może tylko spowodować usztywnienie stanowiska Brukseli w kwestii dorsza.
Dodaje, że z informacji prasowych wynikało, że w ostatnim okresie KE uelastyczniała swoją postawę wobec sprawy przełowienia limitów dorsza przez polskich rybaków.
Jerzy Wysoczański, prezes Związku
Rybaków Polskich stwierdził: - Niektóre instytucje UE, z Komisją Europejską na czele, zamiast wyjaśnić zaistniałą sytuację, skłaniają się raczej do jej zatuszowania.
- My, polscy rybacy, jesteśmy
zdeterminowani. Będziemy dążyć do tego, aby prawda o Bałtyku ujrzała światło dzienne. Polscy rybacy będą walczyć do końca. Chcemy pracować, nie głodować. Żądamy dymisji komisarza Borga" - dodał
Wysoczański.
Zaapelował też, by proponowana komisja zbadała szacowanie zasobów ryb w Bałtyku i raportowanie połowów, porównała oficjalnie raportowane połowy z wielkością produkcji w zakładach
przetwórczych oraz przeprowadziła analizę po-szczególnych flot krajów bałtyckich. Akcję ZRP wsparł stowarzyszony z nim Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80".
Nowy minister rolnictwa Marek
Sawicki (PSL) przyznał na konferencji prasowej w Brukseli, że nie ma jasności co do wielkości połowów, nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii. - To fakt niekwestionowany Ale nie możemy tego publicznie
ciągle podnosić i na to się skarżyć. Rybacy muszą zacząć wymagać od siebie. Niepotrzebnie poszły sygnały z poprzedniego rządu o pozwoleniu na całkowite nierespektowanie prawa - ocenił.
Jego zdaniem,
jeżeli będzie wzajemny szacunek między rządem, rybakami i KE, to łatwiej będzie "chronić interesy".
Przypomnijmy, że poprzedni rząd zaskarżył rozporządzenia o zakazie połowu dorsza do Europejskiego
Trybunału Sprawiedliwości. Natomiast KE rozpoczęła przeciw Polsce postępowanie o łamanie zakazu połowu tej ryby.
Jednak tym razem polem konfliktu z Brukselą jest nie tylko dorsz, ale i łosoś. Z
początkiem 2008 r. Bruksela wprowadza bowiem dla państw członkowskich UE zakaz używania dryfujących pławnic do połowu łososia. Jej zdaniem, stanowią one zagrożenie dla populacji morświna, który
sporadycznie wpada w te sieci. Jednak działacze rybackiej organizacji twierdzą, że ten morski ssak nie występuje na akwenach eksploatowanych przez polskich rybaków. Na dodatek, w przeciwieństwie do
rybaków z krajów północnego Bałtyku, nasi armatorzy nie będą mogli stosować do połowu łososia narzędzi pułapkowych.