"Solidarność" Pomorza Zachodniego przedstawiła nam dramatyczną sytuację Stoczni Szczecińskiej Nowej - poinformowała
nas posłanka PO Magdalena Kocham po spotkaniu w zarządzie regionu tego związku zawodowego.
- Dowiedzieliśmy się, że są pieniądze na wypłaty dla stoczniowców w grudniu i styczniu, a co dalej, nikt nie
wie.
Zdaniem posła Arkadiusza Litwińskiego (PO), aby ocenić sytuację stoczni i mieć receptę na jej ratowanie, potrzebna jest "wiedza ekspercka" o faktycznym stanie spółki. - Musi powstać
przyspieszony bilans otwarcia na bazie zaktualizowanej wiedzy. Cały czas borykamy się bowiem z nierzetelnościami poprzedniego zarządu - powiedział Litwiński.
Jego zdaniem, należy też przyjrzeć się
rzetelności w zawieraniu kontraktów na statki. Przypomnijmy, że są one nierentowne, a potencjalne straty mogą wynieść nawet 800 mln zł.
- Oczekuję od ministrów Grada i Pawlaka uzgodnienia stanowiska w
zakresie doraźnej recepty dla firmy. Działań będziemy oczekiwać w połowie grudnia - mówi Litwiński i ma nadzieję, że Bruksela zgodzi się przedłużyć ostateczny termin prywatyzacji SSN.
- Odczytałem
to spotkanie jako chęć zaistnienia i zaakcentowania swojego zainteresowania stocznią ze strony związku, bo nie padły żadne konkrety - ocenia natomiast senator Krzysztof Zaremba (PO).
Przypomnijmy, że
14 grudnia "Solidarność" organizuje manifestację w obronie stoczni. Zaprosiła na nią związkowców z Trójmiasta.
- Zwróciłem uwagę, żeby panowie ze szczecińskiej "Solidarności" nie dali się
rozgrywać swoim kolegom z Gdyni, którzy też mają problem ze swoją stocznią.
Zdaniem Zaremby, domagając się odwołania prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu Pawła Brzezickiego, związek popełnił błąd. ARP
prywatyzuje SSN. Twierdzi, że przez ostatnie miesiące dzięki Brzezickiemu były pieniądze na wypłaty.
- To jest niedobre dla Szczecina. Teraz czekam na decyzje personalne dotyczące agencji i liczę, że
na jej czele stanie ktoś ze Szczecina równie kompetentny.