Wydawało się, że po osiągnięciu i tak wysokiego poziomu Bałtycki Indeks Frachtowy (BDI) dla ładunków suchych hossa w przewozach
masowych nieco spowolni. Jest jednak inaczej - BDI osiągnął kolejne rekordowe notowanie.
Portal Morski poinformował kilka dni temu, że główny indeks morskich przewozów masowych - Baltic Dry Index (BDI)
przekroczył "magiczną granicę 10 tysięcy punktów, uzyskując rekordową wysokość 10 218 punktów".
W tym tysiącleciu indeks ten osiągnął już wysoką wartość w listopadzie 2004 r. Było to 6 tys.
punktów. Potem jednak zaczął spadać i dołek osiągnął w lipcu 2005 r. Jednak ostatecznie zaczął się marsz ku szczytom.
Co napędza przewozy morskie?
- Wciąż dynamicznie rozwijająca się gospodarka
Chin. Kraj ten ma wysokie tempo wzrostu importu rudy. Musi też zwiększać import węgla - tłumaczy Krzysztof Muszyński, dyrektor Zakładu Eksploatacji Floty Polskiej Żeglugi Morskiej. Kolejnym czynnikiem
powodującym hossę są - jak mówi - przewidywania dotyczące zapotrzebowania statków na transport zbóż w tym i w przyszłym roku. Przypomnijmy, że światowe rolnictwo dotknął w 2007 r. nieurodzaj. Flota
masowców zostanie więc zaangażowana do przerzutów ziarna z rejonów ziemi, gdzie był urodzaj do tych krajów, gdzie go brakuje.
"Przy tak wysokim rynku rosną zarobki armatorów eksploatujących masowce
" - informuje Portal Morski. Dzienna rata (zarobek) dla masowców capesize (wielkie transportowce opływające Afrykę - red.) wynosi prawie 180 tys. USD, choć w pojedynczych przypadkach przekracza nawet 200
tys. USD.
Jednak radość armatorów nie może być pełna, bo rośnie też cena paliw do napędu frachtowców. Kilka dni temu jedna tona paliwa ciężkiego IFO 380 kosztowała w Rotterdamie ok. 385 dolarów,
natomiast w Tokio 430 USD.
- Światowa żegluga mogłaby mieć wyższe zyski z przewozu towarów, gdyby nie słaba siła nabywcza dolara - dodaje Krzysztof Muszyński. - Eksperci się obawiają, że to nie koniec
spadków amerykańskiej waluty.