40 razy złamali unijne prawo polscy rybacy. Na skontrolowanych kutrach znaleziono ok. 15 ton dorszy. Taką informację
usłyszał pierwszego października minister gospodarki morskiej od inspektorów rybołówstwa morskiego.
Minister Marek Gróbarczyk chciał się zapoznać z przypadkami nieprzestrzegania przez niektórych
armatorów unijnego zakazu połowu dorsza. Obowiązuje on Polaków do końca roku na wschodnim Bałtyku. Podczas spotkania polscy inspektorzy stwierdzili, że w czasie kontroli "rybacy mówili im o swojej
drama-tycznej sytuacji finansowej, która zmusza ich do wypłynięcia w morze" - czytamy w komunikacie.
Zdaniem kontrolerów, w najtrudniejszej sytuacji znaleźli się zwłaszcza armatorzy na środkowym
Wybrzeżu. Tu dorsz jest jedynym poławianym przez nich gatunkiem. Nieco lepiej jest we wschodniej jego części, gdzie łowi się też inne gatunki. Minister zapowiedział, że do czasu rozstrzygnięcia sporu z
Unią rybacy nie będą karani finansowo. Spór ma się, zdaniem ministerstwa, rozstrzygnąć do końca tego miesiąca.
Gróbarczyk liczy też na Carmen Estevez, członka Komisji ds. Rybołówstwa i byłą jej
przewodniczącą. Zaprosił ją do Polski z propozycją wzięcia udziału w dyskusji na temat kształtu przyszłej polityki połowowej na Bał-tyku. Zdaniem polskich urzędników, Estevez jest "stanowczym krytykiem
obecnej polityki połowowej UE". W swoim sprawozdaniu napisała bowiem: Wspólnotowy system zachowania zasobów (ryb) i zarządzania nimi oparty na całkowitych dopuszczalnych połowach i na kwotach połowowych
nie umożliwił racjonalnej eksploatacji zasobów, a wręcz przeciwnie, przez swoją sztywność i podporządkowanie wytycznym politycznym, a nie biologicznym stał się przeszkodą w racjonalnym zarządzaniu,
utrudniając kontrolę".
29 października Joe Borg, unijny komisarz ds. rybołówstwa, ma się spotkać z ministrami rybołówstwa z krajów członkowskich UE. Głównym tematem mają być przypadki
nieraportowanych połowów, których nie uwzględniano dotychczas przy ustalaniu limitów połowowych.
"Będzie to kolejna doskonała okazja dla strony polskiej przedstawienia własnych rozwiązań, które
mogłyby posłużyć do zbudowania nowej polityki połowowej. Przyczyniłaby się ona do ochrony zagrożonych populacji ryb, min. dorsza, eliminowałaby tzw. podwójną sprawozdawczość, a wreszcie oparta byłaby na
równym traktowaniu wszystkich krajów Unii" - czytamy w komunikacie MGM.
Resort nadal domaga się utworzenia niezależnej komisji ekspertów, ale Bruksela podchodzi do tego pomysłu chłodno.