Urząd Morski w Szczecinie (UMS) chce, aby ZUS przyjrzał się kolejnym zwolnieniom lekarskim, które przedstawia
odwołany w sierpniu Wojciech Łuczak, wicedyrektor ds. technicznych.
- Pan Łuczak przedstawił pierwsze zwolnienie lekarskie 17 sierpnia, czyli w dniu, w którym miał mieć wręczone odwołanie ze
stanowiska. Teraz przyniósł kolejne, piąte już zwolnienie z terminem do 10 października - informuje Ewa Wieczorek, rzecznik prasowy UMS.
Wojciech Łuczak (LPR) został powołany na zastępcę dyrektora UMS,
gdy ministrem gospodarki morskiej został jego partyjny kolega Rafał Wiechecki. Choć ukończył studia na Wydziale Transportu Uniwersytetu Szczecińskiego w kierunku transport (kolejowy, lądowy i morski), nie
miał doświadczenia w tej dziedzinie. Pracował w firmach handlowych, był m.in. przedstawicielem telefonii komórkowej i handlował rajstopami w hurtowni. Nic więc dziwnego, że ta nominacja zbulwersowała
środowisko morskie. Odwołując Łuczaka ze stanowiska w UMS, nowy minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk, argumentował to brakiem kompetencji.
Jak informowaliśmy, były zastępca dyrektora
zwlekał także z oddaniem Urzędowi Morskiemu służbowego mitsubishi, laptopa i telefonu komórkowego. Zrobił to dopiero po naszym artykule.
Jak nas poinformował Piotr Tolko, rzecznik prasowy
szczecińskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, do 33 dni świadczenie chorobowe wypłaca się bez kontroli ze strony ZUS.
Jednak w przypadku W. Łuczaka ten czas już minął. - Urząd Morski wystąpi
do ZUS, aby przyjrzał się on zasadności wystawianych zwolnień lekarskich. To działanie rutynowe - mówi kpt. Janusz Markiewicz, zastępca dyrektora UMS ds. inspekcji morskiej.
Z Wojciechem Łuczakiem nie
udało nam się skontaktować.