Rząd Polski zgodził się na zaskarżenie decyzji Brukseli, która zakazała naszym rybakom połowów dorsza na wschodnim
Bałtyku do końca tego roku. Rada Ministrów uważa bowiem, że Komisja Europejska błędnie oceniła wielkość tych połowów przez polskie kutry.
Centrum Informacyjne Rządu poinformowało wczoraj, że
decyzja Komisji Europejskiej naruszyła rozporządzenie wspólnotowe. "Zgodnie z nim polskie statki mogły złowić w 2007 r. w Morzu Bałtyckim 10 794 ton dorsza" - czytamy w komunikacie. Dlatego na
posiedzeniu zaakceptowano "wniosek w sprawie zaskarżenia rozporządzenia Komisji (WE) nr 804/2007 z 9 lipca 2007 r. ustanawiającego zakaz połowów dorsza w Morzu Bałtyckim (podobszary 25-32, wody WE)
przez statki pływające pod banderą Polski". Przedłożył go minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk.
Przypomnijmy, że Bruksela wydała zakaz, gdyż po kontrolach kutrów uznała, że Polacy już
wyczerpali przyznany im na ten rok limit dorsza. Padły nawet zarzuty o znaczne (2-3-krotne) przełowienie kwoty tej ryby.
Jednak, zdaniem szefa resortu gospodarki morskiej, wnioski z kontroli, którą
przeprowadziła KE są "nieobiektywne i trudne do zaakceptowania".
W komunikacie CIR czytamy, że "raporty kontrolne nie zawierają informacji o metodzie doboru statków poddanych kontroli. Spo-
wodowało to, że wybrana próba jest niereprezentatywna i tym samym uniemożliwia przyjęcie jednoznacznej opinii o całej flocie dorszowej".
Warszawa oświadcza też, iż Bruksela powołuje się na 337
przeprowadzonych kontroli wyładunków. Tymczasem między styczniem a majem br. odnotowano 19 637 wyładunków dorsza przez polskie jednostki. "Oznacza to, że skontrolowano jedynie 1,71 proc. całości
połowów, a to zbyt mało, aby uogólniać wyniki" - czytamy w komunikacie po posiedzeniu rządu.
Według danych Systemu Informacyjnego Rybołówstwa Morskiego, do momentu wejścia w życie rozporządzenia KE
stan wykorzystania polskiej floty połowowej dorszy wyniósł 60 proc. Natomiast wielu armatorów planowało odłowy na drugą połowę bieżącego roku.
Ponadto wprowadzenie unijnego zakazu nakłada na rząd
obowiązek wypłacenia odszkodowania tym armatorom, którzy nie wykorzystali przyznanego limitu na połów dorsza. "Szacuje się, że ewentualne koszty wyniosą ok. 30 mln zł. Środki na odszkodowania musiałyby
pochodzić z funduszy przeznaczonych min. na unowocześnienie inspekcji rybackiej" - czytamy.