Były dyrektor PŻM Paweł Brzezicki uważa, że firma powinna wypłacić mu zaległą odprawę w wysokości 92 tysięcy złotych.
Bo postępowania prokuratorskie i sądowe nie wykazały, że naruszył prawo. PŻM nadal jednak twierdzi, że pieniądze Brzezickiemu się nie należą.
Aktualny prezes Agencji Rozwoju Przemyślu Paweł Brzezicki
był dyrektorem Polskiej Żeglugi Morskiej do 17 sierpnia 2004 roku. Wtedy został odwołany przez organ założycielski przedsiębiorstwa - ministra skarbu państwa - za rażące naruszenie przepisów prawa.
Jeszcze przez rok pracował w PŻM, a następnie odszedł z firmy za porozumieniem stron.
Wczoraj "Kurier" ujawnił, że Brzezicki złożył w sądzie pozew przeciwko swojej dawnej firmie, żądając wypłacenia
ponad 92 tys. zł odprawy. Zdaniem PŻM, w przypadku odwołania dyrektora za rażące naruszenie przepisów prawa ustawa nie przewiduje wypłaty odprawy.
Brzezicki twierdzi jednak, że nie naruszył
przepisów. - Minister odwołując mnie zawiadomił również prokuraturę, że złamałem prawo. Ta, po zapoznaniu się ze sprawą, umorzyła całe postępowanie. Minister zaskarżył tę decyzję. Prokuratura na
wszystkich szczeblach, włącznie z Prokuraturą Krajową, wydała postanowienie o umorzeniu. Sąd Okręgowy w Poznaniu, do którego w końcu trafiła ta sprawa, przychylił się do decyzji prokuratury. Jeżeli więc
nie było naruszenia prawa, to mogę występować z żądaniem wypłaty należnej mi odprawy - uważa Brzezicki.
Dodaje, że o wynikach postępowań prokuratorsko-sądowych dowiedział się dopiero kilka miesięcy
temu.
- Jak tylko uzyskałem informacje o jego wynikach, złożyłem pozew przeciwko PŻM - stwierdził Brzezicki.
PŻM podtrzymuje swoje stanowisko w tej sprawie.
- Z punktu widzenia
przedsiębiorstwa, jeżeli decyzja ministra skarbu państwa nie została zmieniona ani uchylona, to odprawa nadal panu Brzezickiemu nie przysługuje. Trudno polemizować z jego argumentacją, bo nie wiemy, jakie
były podstawy umorzenia postępowania prokuratorskiego. Zwróciliśmy się do prokuratury o odpisy postanowień w tej sprawie. Ale otrzymaliśmy odpowiedź, że nie jesteśmy stroną, więc ich nie uzyskamy -
powiedział pełnomocnik prawny PŻM.
Pierwsza rozprawa w tej sprawie odbędzie się w połowie października.