Polski rząd nie pozwoli na likwidację floty rybackiej. Premier Jarosław Kaczyński wolałby też, aby członkowie komisji,
która ma zbadać ilość dorsza w Bałtyku, pochodzili ź krajów śródziemnomorskich. To, według niego, zagwarantuje bezstronność w ocenie zasobów tej ryby.
Wczoraj o dorszowym problemie Prezes Rady
Ministrów rozmawiał w Warszawie z Jose Manuelem Barroso, przewodniczącym Komisji Europejskiej. W spotkaniu uczestniczył również minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk.
- Jednym z głównych
tematów, jakie poruszono, była sprawa dramatycznej sytuacji polskiego rybołówstwa w świetle wydanego przez KE zakazu połowu dorsza. Obowiązuje on polskie jednostki do końca bieżącego roku na Bałtyku
Wschodnim -przypomina Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy ministra gospodarki morskiej.
Szef rządu przekonywał portugalskiego gościa, iż zakaz wydany przez Joe Borga, unijnego komisarza ds. rybołówstwa,
powinien zostać cofnięty. Jego podstawą była bowiem błędna sprawozdawczość na temat szacunków zasobów tego gatunku w Bałtyku.
- Premier podkreślił, iż dalsze utrzymywanie zakazu może doprowadzić do
likwidacji polskiej floty rybackiej, a na to rząd polski nie pozwoli - mówi Gogol.
J. Kaczyński przypomniał przewodniczącemu KE, iż w poniedziałek minister Gróbarczyk wręczył w Brukseli komisarzowi
Borgowi dokumentację wskazującą, zdaniem Polaków, na błędy w obecnej sprawozdawczości. To na jej podstawie szacowano zasoby dorszy na Bałtyku, a także określano rzeczywisty stan populacji tego gatunku,
pozwalający na dalsze połowy w tym roku.
Premier wspomniał także o inicjatywie powołania unijnej, niezależnej komisji, która ma w sposób obiektywny zbadać stan ilościowy bałtyckich stad dorszy.
- Przewodniczący Jose Barroso obiecał, iż dokładnie przeanalizuje materiały przekazane przez ministra Gróbarczyka, a także dopilnuje, by powstała niezależna komisja - informuje rzecznik.
Premier
Kaczyński poprosił też portugalskiego gościa, aby członkowie tej komisji pochodzili np. z krajów basenu Morza Śródziemnego, co będzie gwarantować bezstronność oceny populacji ryb w Bałtyku i możliwości
połowowych.
Gdy w Warszawie rozmawiano, w Brukseli zapowiedziano przeprowadzenie w Polsce inspekcji, aby sprawdzić, czy zakaz połowów dorsza na wschodnim Bałtyku jest przestrzegany KE przypomniała
jednocześnie, że to polskie władze są odpowiedzialne za respektowanie zakazu.
Mireille Thom, rzeczniczka unijnego komisarza ds. rybołówstwa Joe Borga, nie sprecyzowała kalendarza i formy tych
inspekcji.
Według informacji uzyskanych przez PAP od inspektorów rybołówstwa wynika, że unijni kontrolerzy są w Polsce. Mają tu zostać do przyszłego piątku i kontrolować nasze największe porty i
jednostki rybackie. Nasilonych kontroli można spodziewać się we Władysławowie i Kołobrzegu.
Polscy inspektorzy wykryli już pierwszy przypadek złamania unijnego zakazu połowów dorsza na Bałtyku
Wschodnim. - Nieco ponad 3,5 tony tej ryby znaleziono na trzech jednostkach z Jastarni - powiedział Andrzej Baczewski, okręgowy inspektor rybołówstwa w Gdyni. Rybakom grozi za to grzywna w wysokości co
najmniej 2 tys. zł.