Wczoraj w Warszawie miano zadecydować o pieniądzach na projekt falochronu, który zostanie wybudowany w przyszłym
gazoporcie w Świnoujściu. Obrady stałego komitetu Rady Ministrów zapowiedziano na godz. 16 i gdy zamykaliśmy gazetę, wciąż nie było wiadomo, jaką podjęto decyzję.
Jak wcześniej poinformował minister
gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk, falochron może kosztować nawet 1,2 mld złotych. Jednak precyzyjną kwotę miał określić projekt. Przetarg na jego wykonanie resort chciał ogłosić 10 września.
Również wczoraj, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, Tadeusz Zwierzyński, wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, które będzie inwestorem lądowej części gazoportu, powiedział
dziennikarzom, że na przełomie października i listopada rozstrzygnięty będzie przetarg na wybór firmy, która przygotuje dokumentację projektową dla terminalu LNG.
- Zgłosiło się sześć poważnych firm -
powiedział wiceprezes. Dodał, że zaraz po rozstrzygnięciu przetargu firma, która go wygra, rozpocznie prace nad projektem części lądowej.
- Budowa terminalu LNG i połączenie ze złożami norweskimi to
projekty ponadpolityczne. Powinny być zrealizowane niezależnie od tego, co będzie się działo na scenie politycznej - stwierdził również w Krynicy szef resortu gospodarki Piotr Woźniak. Jego zdaniem,
zadecydują bowiem o bezpieczeństwie energetycznym Polski.
Jak informuje PAP zdaniem Woźniaka, kontrakty długoterminowe na dostawy gazu do przyszłego gazoportu powinny zostać podpisane do końca tego
roku. Trwają rozmowy z kontrahentami, m.in. w Jemenie, Algierii i Katarze.