Porty w Kołobrzegu i Darłowie żyją nie tylko z turystyki, ale także z przeładunku towarów. Port handlowy Polskiej Żeglugi Bałtyckiej
w Kołobrzegu, w pierwszym półroczu br. przeładował 50,5 tys. t towarów. To mniej niż w tym samym okresie ub.r.
Kołobrzeg - jak wyjaśnia Michał Sikorski, główny specjalista ds. portu-
uzależniony jest od najbliższego zaplecza rolniczego. Niestety, plony w ub.r. były wyjątkowo małe, co przełożyło się na spadek eksportu rzepaku i zbóż. W tej grupie towarów przeładowano tylko 5,5 tys. t -
głównie importowanych składników do produkcji pasz, kukurydzę i soję.
Pewną niespodzianką w obrotach portu jest przeładunek aż 4 tys. t drewna. Są to kłody bukowe, o długości 5,4 i 2,7 m,
eksportowane z Pomorza Zachodniego do Szwecji. Władze portu mają nadzieję, że powtórzą wynik z ub.r. i osiągną poziom 150 tys. t.
Natomiast do Darłowa zawija przeważnie jeden tramp w miesiącu. W
br. było też kilka jednostek po ekologiczny opał - pelety (granulat z trocin) - do kotłowni w krajach skandynawskich. Port spodziewa się także statków zawijających po rzepak, a jesienią wznowienia importu
węgla z Kaliningradu.