Jeszcze do wtorku komisja przetargowa będzie czekała na oferty w sprawie budowy gazoportu. Wiele jednak wskazuje na to,
że inwestycja będzie kosztowała dużo więcej niż pierwotnie zakładano.
22 czerwca spółka Polskie LNG reprezentowana przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA ogłosiła przetarg na wykonanie
"Dokumentacji projektowej procesowej oraz architektoniczno-budowlanej..." wymaganej w celu uzyskania pozwolenia na budowę gazoportu w Świnoujściu. Termin składania ofert upłynął 16 lipca.
-
Komisja przetargowa zobowiązana jest jednak poczekać jeszcze siedem dni od tego terminu - informuje Sara Piskor z biura prasowego PGNiG. - Chodzi o to, że niektóre oferty mogą napłynąć z opóźnieniem droga
pocztową.
Tomasz Fill, rzecznik gazowej spółki, nie chciał ujawnić prasie, ile ofert wpłynęło. Nieoficjalnie mówi się jednak o nie mniej niż pięciu.
Dokumentacja gazoportu nadesłana w
ofercie powinna uwzględniać, iż zakładany obrót terminalu będzie wynosił rocznie 5 mld metrów sześciennych gazu z możliwością jego rozbudowy do 7,5 mld m sześciennych.
Co do kosztów gazoportu -
pojawiało się kilka liczb. Jeszcze w zeszłym roku szacowano, że morski terminal importowy skroplonego gazy ziemnego, który powstanie w Świnoujściu, może kosztować 300-350 mln euro, zaś ostatnio podaje się
już kwotę około 440 mln euro.
- Ostateczny koszt inwestycji zostanie oszacowany dopiero na podstawie dokumentacji - mówi natomiast S. Piskor.
Prawdopodobnie jednak pierwotne szacunki kosztów
instalacji trzeba będzie skorygować w górę. W międzyczasie mocno wzrosły ceny materiałów budowlanych i robocizny - nawet o 30 procent. To z kolei oznaczałoby nawet o jedną trzecią więcej pieniędzy na
terminal LNG.
Na wyłonienie zwycięzcy przetargu PGNiG dało sobie czas do końca września, a budowa obiektu powinna ruszyć po roku od tego terminu.
Pojawiają się jednak obawy, czy Polskie
Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podoła wyzwaniu. Spółka jest bowiem finansowo zaangażowana w wiele innych przedsięwzięć. Wiosną kupiła udziały w dwóch złożach na norweskim szelfie, w czerwcu wygrała
przetarg na złoża gazu w Egipcie. Weźmie też udział w budowie dwóch rurociągów po dnie morza - z Danii do Polski i z Norwegii do Danii.
PGNiG szuka więc wspólnika do budowy gazoportu m.in. we
Francji. Nie wiadomo jednak, czy dojdzie do konkretyzacji rozmów z Gaz de France, który mógłby też dostarczać skroplony gaz statkami.
Zagrożeniem może też być duża liczba budowanych lub planowanych
terminali LNG, co może utrudnić znalezienie wykonawcy świnoujskiej instalacji.