Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami polskich decydentów, Bruksela daje czas na znalezienie inwestorów dla krajowych stoczni do września.
Potwierdził to Jonathann Todd, rzecznik Komisji Europejskiej ds. konkurencji.
- Nie będzie decyzji przed letnią przerwą wakacyjną - oświadczył Todd na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej. Ostatnie
posiedzenie KE zaplanowano na 18 lipca. Następne dopiero we wrześniu.
To dobra informacja dla trzech polskich stoczni produkcyjnych. Bruksela stawiała bowiem sprawę jednoznacznie: albo do końca czerwca
zostaną przedstawieni potencjalni inwestorzy i zadowalający plan przekształceń, albo stocznie w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie zwrócą około 2 miliardy złotych pomocy, której im udzieliło państwo. Wciąż też
negocjowana jest kwestia tego, o ile trzy spółki mają zmniejszyć zdolności produkcyjne. Miałoby to nastąpić poprzez demontaż niektórych doków i pochylni.
Jak poinformowała PAP, nieoficjalnie wiadomo,
że zatwierdzenie pomocy dla stoczni w Gdyni i Szczecinie jest na dobrej drodze.
Jednak źle układa się współpraca ze Stocznią Gdańsk. „Gdyby decyzja KE miała zapaść w tej chwili, byłaby tylko
częściowo pozytywna i dla stoczni Gdańsk mogłaby ona oznaczać koniec działalności” - poinformowała agencja. KE poważnie brała taką opcję pod uwagę.
Nie wiadomo jak ocenią przedstawiciele
Wspólnoty ostatnie spotkanie z reprezentantami gdańskiej spółki, w którym brał również udział Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki. A ma od niego wiele zależeć. W Brukseli twa obecnie ocena
rezultatów tego spotkania i przedstawionych przez polską stronę dokumentów.
Jak poinformował Todd, po wizycie premiera Jarosława Kaczyńskiego, która miała miejsce w Brukseli 18 kwietnia, rozpoczęły się
regularne kontakty obu stron.