Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Ruch na Bałtyku

Kurier Szczeciński, 2007-07-02

Firma Scandlines AG - największy promowy armator na południowym Bałtyku i jedna z największych linii żeglugowych w Europie -zmieniła właściciela. Transakcja czeka jeszcze na zatwierdzenie przez władze Danii i Niemiec. Spółka Scandlines AG powstała w połowie 1998 r. z połączenia dwóch firm obsługujących kolejowe przeprawy promowe w Niemczech (Deutschen Fahrgesellschaft Ostsee GmbH) i Danii (Scandlines A/S). Należące po połowie do Deutsche Bahn oraz duńskiego Ministerstwa Transportu i Energii przedsiębiorstwo szybko się rozwijało, przede wszystkim poprzez przejmowanie mniejszych spółek. W Scandlines pracuje 2700 osób (1500 Duńczyków). Firma - z siedzibami w Rostoku i Kopenhadze - zdobyła znaczącą część rynku na Morzu Bałtyckim, stając się najpopularniejszym przewoźnikiem pomiędzy Danią, Niemcami i Szwecją. Na zakup Scandlines AG, firmy wycenianej na 800 mln euro, chętnych było 30 firm. Na placu boju ostały się dwie. Jedna oferowała 1,5 mld euro i 3-letnie gwarancje zatrudnienia, druga 1,4 mld euro, ale o rok dłuższe gwarancje pracownicze. Niemcy opowiadali się za nią, zaś Duńczycy za tym kupcem, który da więcej. Negocjacje trwały kilka miesięcy. W końcu współudziałowcy doszli do porozumienia i w czerwcu zdecydowali o sprzedaży Scandlines AG konsorcjum złożonemu z Allianz Capital Partners GmbH, 3i Group i Deutsche Seereederei GmbH (DSR). Transakcję muszą jeszcze zatwierdzić władze obu państw. Nabywcy poinformowali, że 3i wraz z Allianz będzie posiadać po 40 procent udziałów w Scandlines, a DSR - 20 proc. Chcą także wejść z firmą na giełdę. Nowy właściciel planuje utrzymać rentowne połączenia, a sprzedać mniej opłacalne. Dwadzieścia pięć promów Scandlines obsługuje 16 połączeń pasażerskich i frachtowych. Logo firmy symbolizuje trzy największe rynki żeglugi promowej na Bałtyku. Każdy z kolorów odpowiada jednemu państwu: żółty - Niemcy, czerwony - Dania, niebieski - Szwecja. Jednostki armatora zawijają także z cargo (ładunki na samochodach) do portów na Litwie i Łotwie. W 2006 r. firma miała 102 mln euro zysku netto. Jedna trzecia pochodziła z wpływów za przewozy pasażerskie i autokarowe, tyle samo też uzyskała za ciężarowe i wagony kolejowe. Pozostałą zaś część z handlu na promach - na których dziennie sprzedaje milion puszek lub butelek piwa, a także dużo kosmetyków - oraz we własnym domu towarowym w Puttgarden. - W minionym roku przewieźliśmy naszymi promami 25 milionów pasażerów, milion samochodów ciężarowych, 6,5 miliona aut osobowych i 870 tysięcy wagonów kolejowych - mówi Ingo Mathea, kierownik sprzedaży w Scandlines Deutschland GmbH. - Gdyby na rok zamknąć nasze połączenie z Puttgarden na wyspie Fehmarn do Rodby na Lolland, to samochody stałyby w kolejce sięgającej z Niemiec do Kapsztadu! Jednego dnia na tej linii przewozimy bowiem 20 tysięcy aut Scandlines niegdyś bez powodzenia chciały wejść do Polski. Nie udało im się przebić pozycji Stena Linę. Na linii Rostok- Trelleborgich największym konkurentem jest TT-Line, zaś pomiędzy Sassnitz a Trelleborgiem - PŻB i Unity Line. Armator ma swoje przedstawicielstwa na Węgrzech, w Czechach, Szwajcarii, Austrii, Holandii i w Polsce. W naszym kraju generalnym przedstawicielem Niemieckiego Towarzystwa Promowego Scandlines jest Biuro Obsługi Ruchu Turystycznego Skandia w Świnoujściu. - Promy Scandlines cieszą się u nas coraz większą popularnością, zwłaszcza po otwarciu przed Polakami skandynawskich rynków pracy - mówi Józef Cichorowski, właściciel BORT Skandia. - W minionym roku skorzystało z nich 100 tysięcy naszych rodaków. Obecnie w przewozach nie ma martwych sezonów. Roczny plan sprzedaży wykonujemy teraz w jeden dzień. Nasz udział w rynku wynosi 10-12 procent i rośnie lawinowo. Za 2-3 lata sprzedaż może przekroczyć milion euro rocznie. Przed sprzedażą Scandlines pla- mm nowały wejście na rynek norweski, rosyjski, rozważały też kolejne podejście do polskiego oraz kupno jakiejś przeprawy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem. Czy któreś z łych zamierzeń zrealizuje nowy właściciel? Nie wiadomo też, jaki los spotka najbardziej zyskowną dla Scandlines przeprawę Rodby-Puttgarden, bo w tym roku Dania ma podjąć decyzję w sprawie budowy mostu między wyspami Lolland a Fehmarn.
 
Marzenna Głuchowska
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl