Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Zażalenie na ministrów

Namiary na Morze i Handel, 2007-06-15
- Rok 2008 jest już stracony. Pieniądze unijne najwcześniej dostaniemy na początku 2009 r. - tak skutek opóźnień ze strony administracji rządowej przedstawia przedsiębiorca rybacki z Władysławowa. Motywem przewodnim niedawnego zjazdu Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb były właśnie opóźnienia w przygotowaniu dokumentów, bez których Bruksela nie otworzy kasy z pieniędzmi na lata 2007-2013. Polska branża rybna ma otrzymać ogromną kwotę ponad 1 mld euro, z czego na przetwórstwo rybne przypadnie ponad 300 mln euro. Sektorowy Program Operacyjny "Rybołówstwo na lata 2007-2013" był gotowy w listopadzie 2006 r. Od tego czasu krążył między centralnymi urzędami oraz zalegał w urzędniczych szafach. Dotąd nie dotarł do Brukseli. A bez tego programu i szczegółowego planu jego realizacji Unia nie przekaże przygotowanych pieniędzy. Do tej pory, polskie przetwórstwo rybne wykorzystało na modernizację 3 razy więcej unijnych pieniędzy niż pierwotnie zaplanowano. Przedsiębiorcy umieli spożytkować fundusze, po które nie sięgnęli rybacy, samorządy, właściciele portów i przystani, czy rybactwo śródlądowe. Obecnie w Polsce działa 226 zakładów rybnych z uprawnieniami do eksportu na rynek unijny oraz blisko 50 produkujących na rynek krajowy. Aż 135 firm działa w regionie nadmorskim, z czego 72 w województwie pomorskim i 63 w województwie zachodniopomorskim. Wartość produkcji rodzimych firm przetwórstwa rybnego wyniosła w ub.r. 3,7 mld zł, czyli prawie tyle samo co przemysłu okrętowego. Aż 90% surowca sprowadza się z zagranicy, a tylko 10% ryb pochodzi z Bałtyku. - Polskie firmy przetwórcze są nowsze, niż hiszpańskie lub duńskie. A to dzięki gospodarności własnej przedsiębiorców i ich umiejętności w korzystaniu z unijnych środków- z dumą zauważa Jerzy Safader, prezes PSPR. Premier Jarosław Kaczyński wielokrotnie podkreślał, że nie ma ważniejszej sprawy, niż wykorzystanie ogromnych unijnych funduszy na lata 2007-2013. Jednocześnie podległa mu administracja akurat w tych kwestiach jest niesprawna. To prawdziwe nieszczęście, że rybołówstwo znalazło się w dwóch ministerstwach, kierowanych przez Samoobronę i LPR - partie które były przecież przeciwne przystąpieniu Polski do Unii. Co prawda w marcu departament rybołówstwa przeniesiono z resortu rolnictwa do Ministerstwa Gospodarki Morskiej, ale dysponująca unijnymi funduszami dla rybołówstwa Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest w rękach ministra rolnictwa. - Nie mamy swojego ministerstwa. Nie ma z kim rozmawiać. Resort rolnictwa już się nami nie zajmuje, a Ministerstwo Gospodarki Morskiej dopiero wchodzi w problematykę rybołówstwa - ocenia Kazimierz Wołosiuk który w imieniu stowarzyszenia przetwórców zajmuje się pomocą unijną. -Poza tym, nie ma przepływu informacji między administracją rządową a reprezentacją rybaków oraz przetwórców. Nikt nie reaguje na nasze pisma. Nie tylko przetwórcy ryb krytykują resorty rolnictwa i gospodarki morskiej. 29 maja br. do kancelarii premiera wpłynęło pismo od 14 organizacji skupiających m.in. rybaków i przetwórców. Jest to skarga na ministrów Andrzeja Leppera i Romana Wiecheckiego, którzy - zdaniem organizacji - opóźniają, zaniedbują i tworzą bałagan w rozdzielaniu unijnych środków, a rybacy i przetwórcy traktowani są przez ich resorty jak intruzi.
 
Józef Narkowicz
Namiary na Morze i Handel
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl