Wszystko zaczęło się 60 lat temu - 5 listopada 1947 roku. Minister żeglugi i handlu zagranicznego wydał
rozporządzenie i cały wydział nawigacyjny gdyńskiej Państwowej Szkoły Morskiej został przeniesiony do Szczecina. Zadanie to spadło na barki "kapitana kapitanów" Konstantego Maciejewicza, pierwszego
komendanta "Daru Pomorza".
- Na siedzibę szkoły władze miasta przydzieliły mocno zdewastowany gmach przy Alei Piastów 19. Pracę rozpoczęto od odbudowy i porządkowania obiektu - wspomina kpt.
ż.w. Wiktor Czapp, jeden z pierwszych absolwentów placówki.
W ten sposób żywot rozpoczęła jednowydziałowa szkoła, a jej pierwszy rocznik kończył naukę rozpoczętą jeszcze w Gdyni. - Miała ona
szczęście do doskonałych wykładowców. Razem z kpt. Maciejewiczem do Szczecina przybyli kapitanowie: Antoni Ledóchowski - filar nauki astronawigacji jeszcze ze szkoły w Tczewie, Józef Giertowski, Roman
Budka, Bronisław Gubała, Tadeusz Jasicki. Raz w tygodniu dojeżdżał kpt. Stefan Gorazdowski, komendant "Daru Pomorza" - wylicza kapitan Czapp.
Wojskowy dryl
Szkoła liczyła 10 gabinetów do
nauki przedmiotów i 8 sal wykładowych. Uzupełniał to "Dar Pomorza", który powrócił ze Sztokholmu kończąc w ten sposób wojenną tułaczkę. Po jakimś czasie bazę szkoleniową uzupełniły żaglowce "Zew
Morza" i "Janek Krasicki". Uczniowie praktykowali na frachtowcach PŻM i PLO.
W budynku mieścił się również internat wraz z zapleczem socjalnym. Uczniowie mieli więc wyżywienie, spanie, opiekę
lekarską, umundurowanie. - Można śmiało powiedzieć, że była to szkoła typu wojskowego. Za te wszystkie dobrodziejstwa wymagano od nas tylko solidnej nauki przyszłego zawodu - wspomina kapitan.
PSM
była konieczna, bo choć odradzająca się polska marynarka handlowa liczyła tylko nieco ponad 40 statków, brakowało jej wykwalifikowanych oficerów oraz marynarzy wszelkich specjalności.
Placówka z
Piastów 19 stała się dumą miasta. - Słuchacze brali udział we wszystkich uroczystościach państwowych oraz imprezach sportowych. Wykonywaliśmy też prace społeczne na rzecz Szczecina, pomagaliśmy przy
żniwach oraz wykopkach. Braliśmy również interwencyjnie udział przy przeładunkach w porcie szczecińskim - wspomina Wiktor Czapp.
Szlaban na morze
Ale po chwilowym powojennym odrodzeniu, w
kraju nieubłaganie nasilał się stalinizm. W tym mrocznym dla Polski okresie kłopoty zaczęli mieć również absolwenci PSM. - Kolejne roczniki miały problemy z uzyskaniem prawa do pływania i podjęcia pracy w
wyuczonym zawodzie. Decyzje w tej sprawie zapadały w zaciszu gabinetów wszechwładnego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i w Departamencie Kadr Ministerstwa Żeglugi. Dyrekcji szkoły pozostawała tylko
bezsilność i komunikowanie zdesperowanym słuchaczom o niepomyślnych decyzjach - mówi nasz absolwent.
Poprawiło się nieco po październiku 1956 r., gdy w kraju zapanowała na jakiś czas polityczna
odwilż. W efekcie wielu młodych powróciło do pracy na morzu. W 1951 r. PSM przemianowano na Technikum Morsko-Nawigacyjne, ale w dwa lata potem resort żeglugi zdecydował o... likwidacji szkoły w
Szczecinie.
- Przy Wałach Chrobrego zacumował "Dar Pomorza", a my samochodami woziliśmy cały szkolny dobytek na żaglowiec. W swoich międzypokładach przewiózł wszystko do Gdyni, gdzie ponownie
utworzono wydział nawigacyjny, którego tam nie było przez sześć lat - kończy opowieść o pierwszej placówce kpt. Czapp. Jednak przez te sześć lat udało się wykształcić 492 absolwentów.
Pionier
przypomina o innych
Jednak Bogusław Borysowicz, pionier ziemi szczecińskiej i rybołówstwa, przypomina o jeszcze innych szkołach związanych z gospodarką morską, które istniały w mijającym 60-leciu.
Tuż po wojnie rozumiano konieczność szkolenia pracowników zaplecza lądowego portów i w tym celu stworzono w 1948 r przy ul. Unisławy 26 Liceum Administracji Portowej. "W 1950 r. zostało ono
przekształcone w Technikum Eksploatacji Żeglugi i Portów z siedzibą w gmachu PSM przy Al. Piastów 19" - przypomina w liście do naszej redakcji B. Borysowicz. Również jego uczniowie byli skoszarowani.
"Wykładali w nim wytrawni fachowcy, znawcy zagadnień morskich. Dyrektorem był Kazimierz Machaj, a jego zastępcą Jacek Nieżychowski, później wielce zasłużony dla kultury Szczecina działacz".
Jednak w 1954 r. TEŻiP zostało zlikwidowane. W połączeniu z zamknięciem rok wcześniej PSM "kończyło to praktycznie pierwszy etap wysiłków szczecińskich władz do stworzenia w mieście nad Odrą dużego
ośrodka szkolnictwa morskiego" - uważa B. Borysowicz.
Marazm nie trwał jednak długo, bo w międzyczasie dynamicznie rozwijała się polska flota zarówno handlowa, jak i rybołówstwa bałtyckiego i
dalekomorskiego. Inwestowano też w porty. Wkrótce znów zaczęto odczuwać brak kadr. Szkoły gdyńskie już nie wystarczały. "Na gwałt zaczęto organizować ponownie na Pomorzu Zachodnim - w Darłowie,
Kołobrzegu i Świnoujściu - podstawowe szkolnictwo morskie"- pisze.
Właśnie rozwój floty rybackiej spowodował, że w reprezentacyjnym gmachu na Wałach Chrobrego ulokowano także Państwową Szkołę
Rybołówstwa Morskiego (1962 r.). Prowadziła wydziały nawigacyjno-połowowy oraz obsługi maszyn statków rybackich.
Było też rybactwo...
W rok później powołano w Szczecinie kolejną, tym razem
pomaturalną Państwową Szkołę Morską. Kształciła oficerów dla floty handlowej i miałą podobne wydziały jak PSRM. W 1967 - jak czytamy w informacji Akademii Morskiej w Szczecinie - obie szkoły połączono, a
w ich miejsce pojawiła się nowa pomaturalna PSM-ka. W końcu w roku akademickim 1969-70 powołano Wyższą Szkołę Morską, która po latach uzyskałą status Akademii Morskiej.
Ale B. Borysowicz wspomina
też słynne Liceum Morskie na statku "Kapitan Konstanty Maciejewicz", który cumował u podnóży Wałów. Działało w latach 1973-1985 (potem w Policach), a jego pierwszym komendantem był kpt. Andrzej
Huza.
"Kurier" natomiast dodaje do tego zestawienia jakoś niełączoną z jubileuszem 60-lecia szkolnictwa morskiego na Pomorzu Zachodnim - Akademię Rolniczą, do której 36 lat temu przeniesiono
przecież z Olsztyna specjalność rybacką i powstał Wydział Rybactwa Morskiego i Technologii Żywności (dziś Wydział Nauk o Żywności i Rybactwa). Kształcił on w trzech kierunkach - eksploatacji zasobów
morza, technologii przetwórstwa żywności pochodzenia morskiego, ekonomiki. To jego absolwenci pływali jako technolodzy i mistrzowie na przetwórniach dalekomorskich trawlerów.
Jest "jeszcze"
Politechnika Szczecińska, najstarsza uczelnia Szczecina, która przecież kształciła i kształci w budowie tego, co służy marynarzom do pływania. W 1960 r. pierwsi studenci rozpoczęli studia na ówczesnym
Wydziale Budowy Maszyn i Okrętów (obecnie ten kierunek nazywa się oceanotechniką).
Jak więc widać, w tych 60 latach spiętych działalnością sztandarowej uczelni, jaką jest dziś Akademia Morska,
pojawiały się też inne, nie mniej morskie szkoły.