Po pięciu latach postępowania przed Sądem Okręgowym w Szczecinie proces prezesów stoczniowego holdingu zmierza ku końcowi. Wczorajsze
przesłuchania z udziałem tłumaczki miały charakter telekonferencji. Na pytania sędziego za pośrednictwem wideołączy odpowiadali świadkowie z Niemiec.
Zeznawali Wulf-Dieter Greverath i Klaus Otto Bolze,
a sędziego Pawła Wojtysiaka interesowały kulisy transakcji sprzedaży przez niemiecką firmę Mühlhan Surface Protection udziałów w spółce Allround Ship Service na rzecz Stoczni Szczecińskiej Porta Holding
SA. Obaj niemieccy przedsiębiorcy byli w tamtym czasie członkami organów zarządzających lub kontrolnych Muhlhana. Polsko-niemiecka ASS zatrudniała 900 osób i wykonywała prace antykorozyjne na budowanych
statkach. 16-letnia współpraca Niemców z Polakami zaczęła się psuć od 1999 r. Ostatecznie Muhlhan sprzedał swoje 49 proc. udziałów w ASS na rzecz SSPH SA w kwietniu 2000r. Pośrednikiem okazała się Grupa
Przemysłowa, której udziałowcami byli prawie wszyscy członkowie stoczniowego zarządu.
Natomiast w 2002 r. biegły sądowy we wstępnej ekspertyzie uznał, że transakcja odbyła się ze szkodą dla stoczniowej
grupy. Między innymi na tej podstawie postawiono byłemu kierownictwu Porty Holding zarzuty prokuratorskie a potem oskarżono.
Po przesłuchaniu świadków sędzia poinformował, że prokuratura zgłosiła
wniosek o wezwanie w charakterze świadka Jacka Piechoty, byłego ministra gospodarki.
Spotkało się to ze sprzeciwem obrońców i samych oskarżonych. - Wnoszę o oddalenie wniosku. Pan Piechota został
ministrem już po okresie, którego dotyczą zarzuty. Nie wiem więc, na jaką okoliczność miałby być przesłuchiwany - mówił adwokat Bartłomiej Sochański.
Prokurator ripostował: - Oskarżeni wielokrotnie w
swoich wyjaśnieniach podejmowali temat nieudzielenia przez państwo pomocy stoczni w 2002 r. oraz niekontynuowania postępowania układowego. Chciałbym się więc dowiedzieć, jaka w ocenie tamtego rządu była
sytuacja holdingu i jakie okoliczności spowodowały, jego zdaniem, ogłoszenie upadłości.
Po krótkiej przerwie sędzia zadecydował, że Piechota zostanie jednak przesłuchany. Niewykluczone też, że sąd
będzie chciał jeszcze raz wysłuchać autorów ekspertyz - biegłego sądowego Stefana Koronczewskiego i firmę Morrison Finansista.
Ostatnie posiedzenia sądu zaplanowano w czerwcu. Być może więc wyrok
zapadnie jeszcze przed wakacjami.