W bałtyckich regatach The Tall Ships Races weźmie udział trzy razy więcej żaglowców i jachtów niż w siostrzanej
imprezie na Morzu Śródziemnym. Kilka jednostek będzie jednak bardzo zapracowanych, bo w tym samym czasie na Bałtyku odbędzie się inne, konkurencyjne przedsięwzięcie - Baltic Sail.
Angielski Sail
Training International, organizator The Tall Ships Races, bliźniaczą imprezę organizuje także na Morzu Śródziemnym. Tam rozpocznie się w hiszpańskim Alicante 4 lipca, potem jednostki wpłyną do
Barcelony, Tulonu i zakończą we włoskiej Genui 31 lipca. Z informacji, jaką przekazali gospodarze regat w Tulonie wynika, że do tego portu przypłyną zaledwie 33 jachty i żaglowce. W tym czasie, od 5
lipca, wielkie, średnie i małe żagle rozpoczną turę na północy kontynentu z duńskiego Archus. Potem zawiną kolejno do fińskiej Kotki, szwedzkiego Sztokholmu i zakończą w Szczecinie w dniach 4-7 sierpnia.
Szczecińscy organizatorzy już wcześniej mieli wątpliwości, czy sensowne jest robienie w tym samym czasie dwóch konkurencyjnych regat przez tego samego organizatora. M.in. ówczesny wiceprezydent miasta
Zbigniew Zalewski wystosował w tej sprawie list do STI.
- Jak by nie patrzeć, i dla nas, i dla Szczecina jest to niekorzystna okoliczność - nie kryje kpt. Marcin Raciborski, kierownik Biura Organizacji
Regat. - Liczyliśmy bowiem na część jednostek z Morza Śródziemnego, a szczególnie na najpiękniejszy żaglowiec "Amerigo Vespucci". Osobiście marzyłem, aby zawinął on do naszego miasta. Jego zdjęcia na
tle Wałów Chrobrego krążyłyby jak trofea w rodzinnych albumach.
Angielscy organizatorzy uspokoili szczecinian, że podobne podwójne regaty były już w przeszłości robione i z reguły trzy razy więcej
jednostek uczestniczyło w nich na północy Europy. Kapitan tłumaczy z kolei, że związane jest to z interesami finansowymi armatorów żaglowców. Chodzi m.in. o rejsy czarterowe, na których zarabiają. Dlatego
np. polska "Pogoria" weźmie właśnie udział w imprezie na Morzu Śródziemnym.
- I tak jednak jest lepiej niż zakładaliśmy, gdyż Anglicy szacowali, że w układzie dwóch równoległych imprez, w
Szczecinie powinniśmy liczyć na około 80 jednostek, gdy w tym czasie na Morzu Śródziemnym będzie ich około 30. Tymczasem oficjalnie zgłosiły się do nas aż 99 jednostki - wylicza Raciborski.
To
osiągnięcie szczecińskiego biura. Zwłaszcza że np. do odległej fińskiej Kotki popłynie nieco mniej żaglowców i jachtów.
Jednak w tym samym czasie na Bałtyku trwać będą jeszcze inne regaty - Baltic
Sail. Jednostki z tej imprezy odwiedzą Halmstad, Gdańsk (tuż przed imprezą w Szczecinie, 26-29 lipca), Kłajpedę, Karlskronę, Rostok (coroczna Hanse Sail, 9-12 siepnia), Helsingor i Travemunde.
Istniało
zagrożenie, że w ramach The Tall Ships’ Races niektóre żaglowce w rejsie ze Sztokholmu zamiast do Szczecina popłyną do Rostoku. Ale co do terminów, STI udało się porozumieć z organizatorami
Baltic Sail.
W ramach tej konkurencyjnej imprezy do Rostoku ma zawinąć prawie 200 jednostek. Na uspokojenie trzeba jednak dodać, że z tych największych przypłynie tylko sześć żaglowców. Zdecydowanie
dominować będą średnie i małe jednostki z Niemiec i Holandii.
Tak duża liczba portów bałtyckich, do których zawiną dziesiątki żaglowców, prawdopodobnie oddala od Szczecina widmo półtoramilionowego
najazdu turystów, co niektórzy zakładali w najbardziej optymistycznych szacunkach.