Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Kłusole na wodzie

Kurier Szczeciński, 2007-04-30
Czują się bezkarni. Wiedzą, że mogą pozwolić sobie na wiele. Mogą wyciągać z wody rybackie sieci, wyciągać z nich ryby i zakładać je potem jako... swoje. Mogą łowić gdzie im się podoba i ile im się podoba. Nie przejmują się okresami ochronnymi, przepisami. Interesuje ich tylko zysk. A na rybach, szczególnie tych, które uznawane są za najszlachetniejsze, można dobrze, a nawet bardzo dobrze zarobić. Kłusownicy na wodzie byli zawsze. Ale chyba nigdy nie byli tak bezczelni i brutalni. Znane są przypadki, że potrafili nawet zabić tych, którzy chcieli przeszkodzić im w kłusowniczym procederze. Bardzo często zdarza się, że napadają na... patrole Społecznej Straży Rybackiej, albo na rybaków czy wędkarzy. Przykładów na to jest mnóstwo. - Było ich dwóch. Kłusowali na kanałach w okolicach Bolesławie pod Goleniowem. Gdy chciałem im utrudnić kłusowanie, rzucili się na mnie z bagnetami. Byli zdesperowani. Mogli mnie nawet zabić. Podziurawili mi ponton. Cudem z tego wyszedłem, ale i tak zdążyli mi jeszcze przebić opony w samochodzie - relacjonuje Zygmunt Heland, prezes koła PZW "Tęczak" w Nowogardzie. Pan Zygmunt po tym zdarzeniu powiadomił policję. Sprawców udało się ująć. Sprawa toczyła się przez dwa lata w sądzie. Winnych ukarano. Ale takich przypadków jest, niestety, niewiele. I trudno się temu dziwić, bo kłusownicy potrafią skutecznie zastraszyć. Działają albo w niewielkich grupach, albo w dużo liczniejszych, świetnie zorganizowanych i równie świetnie wyposażonych. - Najgorsi są ci z tych dużych grup. Oni nie boją się nikogo. Mają szybkie łodzie, świetny sprzęt połowowy, łączność i rozpoznanie terenu, na którym kłusują - mówią przedstawiciele Polskiego Związku Wędkarskiego. Okazuje się, że jednym z powodów kłusownictwa na dużą skalę są odbiorcy nielegalnie łowionych ryb. Należą do nich właściciele restauracji i nadmorskich smażalni. Skłusowane ryby sprzedawane są także do nielegalnie działających punktów skupu, którym trudno jest udowodnić, że są... nielegalne. Przepisy dotyczące działalności tychże skupów są bowiem, jak twierdzą wędkarze i rybacy, niejednoznaczne. O tym, że kłusownictwo na wodzie jest procederem trudnym do ukrócenia, świadczy chociażby fakt, że w tym roku udowodniono je do tej pory tylko w 87 przypadkach w całym województwie zachodniopomorskim. Wędkarze i rybacy twierdzą, że skuteczną metodą na ograniczenie bezkarności kłusowników może być zwiększenie liczby strażników Państwowej Straży Rybackiej, bo społeczna straż jest jak dotąd wobec nich bezradna.
 
Marek Osajda
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl