Szczecińskie katamarany - jachty o dwóch kadłubach podbijają świat. Ze stoczni Andrzeja Armińskiego co trzy
tygodnie nowa jednostka wyrusza w świat, takie jest zapotrzebowanie. Najpierw płynie do Wielkiej Brytanii, gdzie jest wyposażana w maszt oraz wszelkie drobiazgi, jakie sobie zażyczy właściciel, z kolorem
serwetek i dzbanuszków włącznie, potem dalej.
Szczecińskie katamarany kupują klienci z bogatych krajów Zachodu, oczywiście ci zamożni, bo cena jednego to 250 tysięcy brytyjskich funtów. Jachty te
przeważnie czekają na swoich właścicieli kołysząc się na wodach u wybrzeży mórz południowych i wszędzie tam, gdzie jest ciepło. Wsiadają do niego całe rodziny albo przyjaciele właściciela i wyruszają w
krótki rejs. Albo na długą oceaniczną wyprawę.
Katamarany, dzięki swojej budowie, odznaczają się dużą stabilnością, a więc mogą nosić żagle o powierzchni znacznie większej od jachtów tradycyjnych i
tym samym pływać szybciej. Te pochodzące ze stoczni A. Armińskiego przy całkowitej długości 11,78 m, szerokości 5,89 m i wadze ok. 7 ton mają stosunkowo niewielkie zanurzenie. Powierzchnia grota (główny
żagiel) to ok. 53 m kw., a foka (przedni żagiel) - 27 m kw. Mile morskich przygód można pokonywać stawiając żagle i korzystając ze sprzyjającego wiatru lub używając silników, które zamontowane są w obu
kadłubach.
Trendy w światowym budownictwie jachtów zmierzają, wydaje się, właśnie w kierunku produkcji katamaranów oraz coraz większych i szybszych jednostek - także budowanych jako dwu- lub
trzykadłubowe (trimarany), bijących na wodzie wszelkie rekordy prędkości. Są to już jednak prawdziwe, wielkie maszyny z wieloosobowymi załogami i żaglami o powierzchni nawet kilkuset i więcej metrów
kwadratowych.