Polscy ratownicy ewakuowali 8 marynarzy z norweskiego chłodniowca Ocean Caroline, który 25 lutego zaczął tonąć ok. 50 Mm na północ od
Łeby. Na statku, na wysokości ładowni, pękło poszycie kadłuba. Jednostka, która płynęła do Degerhamn na Olandii, zaczęła nabierać wody. Jej przechył wynosił ok. 40°. W tym czasie na Bałtyku było
7°B. Gdy mimo odpompowywania wody przechył nie zmniejszał się, kapitan nadał sygnał "May Day". Na pomoc ruszyły 2 kutry szwedzkie i 2 polskie jednostki: Bryza, należąca do Morskiej Służby
Poszukiwania i Ratownictwa oraz Aphrodite I, z platformy wiertniczej Petrobaltiku. Ośmiu, z jedenastu, członków załogi (Rosjanie, Litwini i Polak) zeszło do szalupy ratunkowej, skąd zabrał ich helikopter
Mi-14 należący do Marynarki Wojennej - i przewiózł do Gdyni. Kapitan i dwaj oficerowie mieli kierować coraz bardziej przechylającą się jednostką, ale i oni wkrótce zostali wzięci na pokład polskiego
statku ratowniczego, a następnie przetransportowani na jeden ze szwedzkich kutrów, które pływały w pobliżu. Statek, należący do norweskiego armatora Ocean Transport AS, został odholowany do portu w
Karlskronie.
Ocean Caroline to 34-letni statek chłodnia. Ma 80,4 m długości i 13 m szerokości.