Rybacy łowiący na Zalewie Szczecińskim nie mają najweselszych min. Niektórzy stawiają już co prawda żaki, ale efekty połowów nie są
zadowalające. Z pewnością wpływ na taki stan rzeczy ma niekorzystny wschodni wiatr, który przegania wodę, a wraz z nią i ryby do niemieckiej części zalewu.
Rybacy wyjątkowo tego wiatru nie lubią, o
czym świadczą ich mające już wieloletnią tradycję powiedzenia: wiatr ze wschodu, ryba chodu, wiatr ze wschodu, rybak zdycha z głodu. O zdychaniu z głodu mowy raczej nie ma, ale na razie tegoroczne zarobki
są mizerne.
- Liczymy na to, że z każdym dniem będzie lepiej i że w końcu odmieni się niekorzystny dla nas wiatr-mówi prezes spółki "Rybak" ze Stepnicy Waldemar Jałukowicz.
Na razie rybacy łowią
głównie płocie i okonie oraz śladowe ilości sandaczy. Żaki, które jeszcze kilka lat temu służyły głównie do połowu węgorzy, stawiane są dzisiaj przede wszystkim z myślą o okoniach. Czy ta cenna ryba
dopisze? - czas pokaże.
Rybacy mówią, że po wyjątkowo kiepskim lutym, w którym wręcz nie opłacało się wypływać na wodę, marzec na pewno będzie lepszy.
Poza niekorzystnymi, wschodnimi wiatrami,
niepokoi ich także wyjątkowo niski stan wody w Zalewie Szczecińskim. Stepniccy rybacy musieli w związku z nim... oznaczyć mieliznę, która pojawiła się nieopodal wejścia do portu. Brak oznaczeń mógłby
doprowadzić do nieszczęścia. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo mieliznę upodobały sobie łabędzie. Spacerowicze mogą się im przyglądać do woli. Sezon rybacki na Zalewie Szczecińskim trwa
w praktyce cały rok. Jednak od lat tradycyjnie za jego początek uznaje się czas stawiania żaków. Część rybaków z Trzebieży i Stepnicy już to uczyniła. Oby z dobrym skutkiem.