10 lat temu zatonął u wybrzeży Norwegii masowiec Leros Strength. Zginęła cała załoga - 20 polskich marynarzy. Ich ciał nie
odnaleziono. Pływający pod banderą cypryjską 21-letni statek poszedł na dno 8 lutego 1997 r., zaledwie 30 mil morskich od Stavanger.
Właścicielem jednostki była spółka Lambda Sea Shipping, a masowiec
figurował na "czarnej liście" towarzystwa klasyfikacyjnego American Bureau of Shipping. Z wewnętrznych raportów armatora wynikało, że w ładowni były usterki wymagające pilnego remontu. Zamiast niego,
przeprowadzono prowizoryczne naprawy.
Po 3 latach śledztwa, gdańska prokuratura uznała, że do zatonięcia Leros Strength doprowadziły: fatalny stan techniczny statku i zła pogoda (siła sztormu
dochodziła do 7-8 st. B). Osiem wdów zdecydowało się przyjąć odszkodowanie zaproponowane przez armatora; kolejnych 12 rodzin procesowało się o pieniądze. Większość z tych spraw zakończyła się ugodą
dopiero w ub.r.