Co najmniej 30 pasażerów luksusowych statków wycieczkowych przepadło bez wieści w ciągu ostatnich 4 lat. I nie chodzi tu o utonięcia
czy samobójstwa. Wobec tajemniczych zaginięć na pełnym morzu, policja jest bezradna. Do rozwiązania tych zagadek amerykański kongres powołał nawet specjalną komisję.
Zdaniem senatora Christophera
Shaysa, członka komisji, liczba niewyjaśnionych zaginięć rośnie, a statki, są miejscem popełniania przestępstw. Jego zdaniem, załogi wolą jednak nazywać morderstwo "zaginięciem". Nie jest ono bowiem
przestępstwem, więc nie trzeba go zgłaszać policji.
Powszechnym obiektem ataków na statkach są młode kobiety. Najczęściej armator nie rejestruje jednak ich skarg. Pasażerowie są przekupywani szampanem
i darmowymi wakacjami, albo straszeni konsekwencjami podania sprawy do sądu. W poważniejszych wypadkach wysadza się napastnika w najbliższym porcie.