Dramatyczna akcja ratunkowa rozegrała się wczoraj na Bałtyku, 50 mil morskich na północ od Łeby. W sztormowej
pogodzie zaczął tonąć norweski frachtowiec "Ocean Caroline". Z pomocą pośpieszyli Polacy i Szwedzi.
- O godzinie 6.59 otrzymaliśmy informację z platformy wiertniczej firmy Petrobaltic, że
statek "Ocean Caroline" wzywa pomocy sygnałem mayday - relacjonuje Mirosława Więckowska, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR). - Kapitan informował, że mają 25-stopniowy
przechył, a do środka wdziera się woda przez pęknięcie w kadłubie na wysokości ładowni.
Do zdarzenia doszło 12 mil na północny zachód od polskiej platformy wiertniczej. Na pokładzie statku było 11
członków załogi: kapitan - Norweg, siedmiu Rosjan, dwóch Litwinów i Polak. Wkrótce do norweskiego statku podpłynęły inne jednostki - statek polskiego SAR-u "Bryza", jednostka Petrobalticu -
"Aphrodite II" oraz dwa szwedzkie kutry rybackie, które akurat tamtędy przepływały. Z odsieczą przyleciał też śmigłowiec Marynarki Wojennej z bazy w Darłowie, którym dowodził por. mar. pilot Stanisław
Gacek. Według MW prędkość wiatru dochodziła wtedy do 7-8 stopni w skali Beauforta, a stan morza wahał się między 4 a 5.
- Po decyzji kapitana "Ocean Caroline" ośmiu marynarzy opuściło statek
schodząc na opuszczoną tratwę ratunkową, skąd podjął ich śmigłowiec. Zostali oni przetransportowani na ląd i dalej samochodami do Domu Marynarza w Gdyni - informuje M. Więckowska.
Na pokładzie
statku, który po około trzech godzinach przechylił się aż do 40 stopni, pozostał kapitan i obaj chiefowie - z maszyny i z pokładu. Czekano na decyzję o opuszczeniu pokładu. Jednak Norweg zdecydował, że za
pomocą pomp, które dostał z "Bryzy" i "Aphrodite II", wypompują z wodę. Operacja powiodła się, kapitan poprosił szyprów szwedzkich jednostek o pomoc w odholowaniu "Ocean Caroline" do portu.
Gdy zamykaliśmy gazetę, operacja holowania przez jeden ze statków rybackich trwała, a w asyście szedł drugi z kutrów.
Na szczęście, nie doszło do skażenia akwenu. - Norweski statek miał w
zbiornikach tylko około 20 ton paliwa.
"Ocean Caroline" to stary chłodniowiec typy ro-ro (poziomego ładowania). Zbudowano go w 1973 roku, ma około 80 metrów długości. Był w złym stanie
technicznym. Portal Morski poinformował, że z tego powodu we wrześniu 2006 roku frachtowiec ten na 17 dni był zatrzymany w Sankt Petersburgu.
Na ogół chłodniowiec służył do przewozu ryb. Co było w
ładowniach wczoraj?
- Trudno nam to ustalić, bo dla nas najważniejsze było ratowanie ludzi - odpowiada Więckowska. Dodaje jednak, że pierwsza informacja mówiła, iż na pokładzie i w ładowniach są
kontenery, kolejna - że drewno. W końcu poinformowano, że i kontenery, i drewno.