Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Statek omal nie zatonął

Kurier Szczeciński, 2007-02-26
Dramatyczna akcja ratunkowa rozegrała się wczoraj na Bałtyku, 50 mil morskich na północ od Łeby. W sztormowej pogodzie zaczął tonąć norweski frachtowiec "Ocean Caroline". Z pomocą pośpieszyli Polacy i Szwedzi. - O godzinie 6.59 otrzymaliśmy informację z platformy wiertniczej firmy Petrobaltic, że statek "Ocean Caroline" wzywa pomocy sygnałem mayday - relacjonuje Mirosława Więckowska, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR). - Kapitan informował, że mają 25-stopniowy przechył, a do środka wdziera się woda przez pęknięcie w kadłubie na wysokości ładowni. Do zdarzenia doszło 12 mil na północny zachód od polskiej platformy wiertniczej. Na pokładzie statku było 11 członków załogi: kapitan - Norweg, siedmiu Rosjan, dwóch Litwinów i Polak. Wkrótce do norweskiego statku podpłynęły inne jednostki - statek polskiego SAR-u "Bryza", jednostka Petrobalticu - "Aphrodite II" oraz dwa szwedzkie kutry rybackie, które akurat tamtędy przepływały. Z odsieczą przyleciał też śmigłowiec Marynarki Wojennej z bazy w Darłowie, którym dowodził por. mar. pilot Stanisław Gacek. Według MW prędkość wiatru dochodziła wtedy do 7-8 stopni w skali Beauforta, a stan morza wahał się między 4 a 5. - Po decyzji kapitana "Ocean Caroline" ośmiu marynarzy opuściło statek schodząc na opuszczoną tratwę ratunkową, skąd podjął ich śmigłowiec. Zostali oni przetransportowani na ląd i dalej samochodami do Domu Marynarza w Gdyni - informuje M. Więckowska. Na pokładzie statku, który po około trzech godzinach przechylił się aż do 40 stopni, pozostał kapitan i obaj chiefowie - z maszyny i z pokładu. Czekano na decyzję o opuszczeniu pokładu. Jednak Norweg zdecydował, że za pomocą pomp, które dostał z "Bryzy" i "Aphrodite II", wypompują z wodę. Operacja powiodła się, kapitan poprosił szyprów szwedzkich jednostek o pomoc w odholowaniu "Ocean Caroline" do portu. Gdy zamykaliśmy gazetę, operacja holowania przez jeden ze statków rybackich trwała, a w asyście szedł drugi z kutrów. Na szczęście, nie doszło do skażenia akwenu. - Norweski statek miał w zbiornikach tylko około 20 ton paliwa. "Ocean Caroline" to stary chłodniowiec typy ro-ro (poziomego ładowania). Zbudowano go w 1973 roku, ma około 80 metrów długości. Był w złym stanie technicznym. Portal Morski poinformował, że z tego powodu we wrześniu 2006 roku frachtowiec ten na 17 dni był zatrzymany w Sankt Petersburgu. Na ogół chłodniowiec służył do przewozu ryb. Co było w ładowniach wczoraj? - Trudno nam to ustalić, bo dla nas najważniejsze było ratowanie ludzi - odpowiada Więckowska. Dodaje jednak, że pierwsza informacja mówiła, iż na pokładzie i w ładowniach są kontenery, kolejna - że drewno. W końcu poinformowano, że i kontenery, i drewno.
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl