Szczeciński sąd uchylił wyrok uniewinniający Janusza L. - byłego dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej oskarżonego o
niegospodarność. Zastrzeżenia wzbudziła m.in. ocena dowodów. Sprawa, po raz kolejny, wraca do ponownego rozpatrzenia.
Janusz L. - były dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej został w lutym 2003 roku
skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Miał także zapłacić 20 tys. zł grzywny i przelać na konto PŻM ponad 50 tys. zł. Eks-dyrektor poprzez swoją niegospodarność miał narazić firmę na
poważne straty finansowe. Zdaniem prokuratury Janusz L. będąc dyrektorem PŻM zaakceptował do wypłaty rachunki firmy Comapar i przelał na jej konto ponad 700 tys. dolarów. Spółka ta miała być pośrednikiem
między PŻM a kontrolowaną przez armatora firmą Polascamar działającą na rynku włoskim.
W latach 1993-96 we Włoszech miał być potrzebny specjalny "fundusz motywacyjny" na zwyczajowe gratyfikacje
dla przedstawicieli władz włoskich - fiskalnych, policyjnych, portowych. Gdy we Włoszech rozpoczęła się akcja "czyste ręce", tamtejszy partner PŻM miał zażądać przekazywania nieopodatkowanych kwot za
pośrednictwem firmy Comapar na wskazane konto w banku. Eks-szef PŻM w trakcie procesu twierdził m.in., że fundusz musiał istnieć na rynku włoskim oraz szwajcarskim i tak było przez wiele lat. Zapewniał
także, że ani jeden dolar nie wypłynął z PŻM w nieuprawniony sposób.
Sąd uzasadniając wyrok stwierdził m.in., że nie wiadomo, czy spółka, do której trafiły pieniądze, w ogóle istniała. Na pewno
jednak nie wykonała żadnych usług dla PŻM. Sąd uznał też, że Janusz L. nie osiągnął z tych transakcji żadnych korzyści. Dlatego orzekł karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. W lipcu 2003 r. szczeciński
Sąd Okręgowy uchylił zawieszenie wykonania kary. Obrońcy Janusza L. złożyli jednak do Sądu Najwyższego wniosek o kasację wyroków wydanych przez sąd rejonowy i okręgowy. Rok później SN uchylił oba wyroki -
uznał, że sądy m.in. wzięły pod uwagę tylko dowody obciążające Janusza L.
Cały proces rozpoczął się jeszcze raz od początku. W lipcu ubiegłego roku zapadł wyrok w tej sprawie. Janusz L. został
uniewinniony. Oskarżyciel posiłkowy w tym procesie - pełnomocnik PŻM oraz prokuratura odwołali się. Wczoraj sprawa trafiła na wokandę szczecińskiego Sądu Okręgowego Odwoławczego, który postanowił uchylić
zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy.
- Poważne zastrzeżenia budzi ocena dowodów. Nie jest kompleksowa, ale pobieżna. Wręcz tendencyjna. Sprawa należy do
zawiłych, należy więc gruntowanie zapoznać się z materiałem - stwierdziła w uzasadnieniu sędzia Iwona Gdula.
Janusza L. nie było podczas ogłoszenia wyroku.