Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Nasi rybacy na czele

Kurier Szczeciński, 2007-02-15
Polscy rybacy to najwięksi kłusownicy na Bałtyku - twierdzą szwedzkie media, powołując się na nieopublikowany jeszcze raport Komisji Europejskiej. - To insynuacja. W naszym odczuciu Bruksela chce zniszczyć polskie rybołówstwo - odpowiada Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich z Kołobrzegu. Polscy rybacy mają być na czele kłusowników w krajach bałtyckich i łowić o prawie połowę dorsza więcej niż mogą. Wczoraj informowały o tym szwedzkie media. Podawały, że w latach 2005-06 inspektorzy KE dokonali ponad 200 wizyt na statkach rybackich sześciu państw nadbałtyckich, oprócz Estonii i Finlandii. Gdy byli na kutrach, ich załogi deklarowały ilość złowionych dorszy zgodną z tym, co przywiozły w ładowniach. Jednak porównanie z deklaracjami przekazywanymi w dniach, gdy inspekcji nie było na pokładach, wykazało, że ci sami rybacy systematycznie znacznie zaniżali wyniki. PAP informuje, że na tej podstawie Bruksela doszła do wniosku, że Polacy są największymi kłusownikami i nielegalnie łowią aż o 48,7 proc. dorszy więcej niż pozwalają limity. Potem są Szwedzi (21, 4 proc.), Litwini (15,6), Niemcy (13,6), Duńczycy (12,7), Łotysze (7,5). Christofer Fjellner, zastępca przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że szwedzki minister ochrony środowiska powinien podjąć "poważne rozmowy" z KE i upublicznić informacje o sprawcach i rozmiarach wykroczeń oraz zaostrzyć postępowanie wobec szwedzkich rybaków. Powinien też "pojechać do Warszawy i domagać się działań wymierzonych przeciwko polskiemu kłusownictwu". - To insynuacja. Na jakiej podstawie te zarzuty? Zza biurka?! - ripostuje Bogdan Waniewski. - Od lat dopominamy się, aby oszacować rzeczywiste zasoby dorsza i łososia. Nie zza biurka, lecz na podstawie badań biologicznych i obserwacji morza. Zdaniem Waniewskiego KE prowadzi "grę polityczną", która nie ma żadnego związku z rzeczywistym stanem zasobów ryb w Bałtyku. Twierdzi, że dorsza i łososia nie brak, tymczasem KE obniża połowy. Mało jest szprota i śledzia, którego z kolei pozwala się odławiać więcej. - Oni nadal konsekwentnie brną w ślepą uliczkę - mówi prezes. - Traktujemy to jako politykę obliczoną na wyniszczenie rybołówstwa w Polsce i krajach przyjętych ostatnio do UE. Twierdzimy, że owszem - wszyscy rybacy z krajów bałtyckich przeławiają ryby, ale najłatwiej jest zrzucić główną winę na kogoś jednego.
 
kl
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl