Rybacy dostaną 27 mln zł z Programu Operacyjnego "Rybołówstwo" na lata 2004-2006. Środki te będą mogli wykorzystać na
podniesienie bezpieczeństwa pracy na morzu.
W połowie grudnia ub.r. przedstawiciele Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Departamentu Rybołówstwa w Mlnisterstwie Rolnictwa oraz doradcy z
Hiszpanii spotkali się z polskimi rybakami w Świnoujściu, Kołobrzegu, Darłowie i Władysławowie. Przedstawili im możliwości skorzystania z 27 mln zł na poprawę bezpieczeństwa pracy na morzu. Rybacy kutrowi
mogą otrzymać refundacje w wysokości 40% poniesionych kosztów, a łodziowi - jako niezamożni - w wysokości nawet 100%. Z pomocą tych funduszy można zainstalować nowy radar, echosondę, sonar, powiększyć
ładownię, kupić gaśnice, kombinezony ratunkowe itp.
Jeden armator może złożyć nawet kilka wniosków. Wbrew temu, co głoszą niektórzy działacze organizacji rybackich [a za nimi powtarzają niektórzy
dziennikarze), wnioski o pomoc można składać jeszcze przez ponad rok, a rozliczenie wraz z wnioskiem o refundację - do początków maja 2008 r. Komisja Europejska uczyniła dla polskich rybaków wyjątek,
wydłużając termin składnia wniosków. Wszystkie pozo stałe, dotyczące pomocy z sektorowego programu, musiały być złożone do końca ub.r.
Jeszcze w kwietniu ub.r. na modernizację floty było 60 mln euro,
czyli ok. 240 mln zł. Potem resort rolnictwa oddał pieniądze przetwórcom ryb, a rybakom zostawił końcówkę w kwocie 27 mln zł. Do tej pory jednak, tylko kilku złożyło odpowiednie wnioski.
Dlaczego dotąd
rybacy nie sięgali po pieniądze na poprawę bezpieczeństwa pracy statków? - Dlatego, że Ministerstwo Rolnictwa zawęziło zakres modernizacji. Z pomocą tego funduszu można było kupić luksusowy fotel dla
szypra, ale nie wolno było zrobić tego, co naprawdę wpływa na bezpieczeństwo i życie rybaka, np. połatać poszycie kadłuba, lub wymienić silnik. Pod silną presją środowiska rybackiego, dopiero w
listopadzie ub.r. komitet sterujący przy ministrze rolnictwa zgodził się zatwierdzić pierwszy wniosek na remont łodzi. Pochodził on z Ustki - wyjaśnia Ryszard Klimczak, armator i wiceprezes Stowarzyszenia
Armatorów Rybackich.
Jego zdaniem, z powodu wrogich dla polskiego rybołówstwa interpretacji, dokonanych przez urzędników Ministerstwa Rolnictwa, rybaków pozbawiono ponad 200 mln zł na remont floty. A
potrzeby są ogromne - co roku każdy armator wydaje na ten cel wiele tysięcy złotych.