Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Co się stało na Astrze?

Kurier Szczeciński, 2007-02-06
Pomimo wciąż trwających poszukiwań, nadal nie znaleziono ciała 28-letniej Marty M., która 20 stycznia wypadła za burtę jachtu "Astra" w czasie rejsu po Zalewie Szczecińskim. Prokuratura prowadzi postępowanie w tej sprawie. To niezwykle tajemnicza historia, która poruszyła środowisko żeglarskie Pomorza Zachodniego. Marta M. nie wróciła z rejsu po Zalewie Szczecińskim. Dwaj pozostali członkowie załogi zgłosili jej zaginięcie dopiero po trzech dniach. Jak się dowiedzieliśmy, kapitan jachtu zaraz po przypłynięciu do brzegu powiedział koleżance Marty, że dziewczyna wysiadła w porcie w Stepnicy. Kłamał? Po co? 46-letni Edward P. jest znanym szczecińskim żeglarzem. Ma opinię niezwykle doświadczonego szypra. Obecnie jest podejrzewany o nieudzielenie pomocy kobiecie będącej w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia. Edward P. twierdzi teraz, że Marta M. wpadła do wody w trakcie załatwiania swoich potrzeb. 20 stycznia wiatr wiał z siłą 12 stopni w skali Beauforta. Prawdopodobnie nie założyła kapoka. Gdy dwaj pozostali członkowie załogi zaniepokojeni nieobecnością koleżanki wyszli na pokład, Marty na łodzi już nie było. Ponoć rzucili koło ratunkowe, ale nie widzieli kobiety w wodzie - temperatura nie przekraczała 3 stopni Celsjusza. Natychmiast zawrócili do brzegu. O dziwo jednak, nikogo nie zawiadomili o tragedii. Drugi z mężczyzn poszedł na policję dopiero po trzech dniach. Zgłosił zaginięcie koleżanki. - Obaj świadkowie są już przesłuchani - twierdzi prok. Jacek Powalski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Rozmawialiśmy już też z członkami rodziny zaginionej i ze wszystkimi, z którymi kontaktowała się tuż przed rejsem. Cały czas trwa akcja poszukiwawcza. Na razie nie odnaleźliśmy ciała. Edward P. twierdzi, że nie wezwał pomocy, bo był w szoku. Jeśli potwierdzą się podejrzenia o nieudzieleniu pomocy tonącej koleżance, grozić mu może do 3 lat więzienia.
 
Leszek Wójcik
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl