Portowi emeryci i renciści zaczynają tracić cierpliwość. Wczoraj ponad 200 osób pikietowało siedzibę zarządu portów domagając
się wykupu akcji pracowniczych, które zgodnie z ustawą otrzymali prawie siedem lat temu w czasie przekształcenia ich firmy.
Ministerstwo Skarbu Państwa nie odpowiada na kierowane przez nich w tej
sprawie listy. Tymczasem byli i obecni pracownicy bardzo liczą na pieniądze za akcje, zwłaszcza że i tak nie otrzymują dywidendy, bo porty w Szczecinie i Świnoujściu przeznaczają zyski na rozwój.
Wartość nominalna jednego waloru wynosi tylko 10 złotych. W tym przypadku wykup wszystkich 215 tys. akcji pracowniczych (13,64 proc. w kapitale akcyjnym spółki) od prawie 5,7 tys. osób (gdyby wszyscy
chcieli sprzedać) kosztowałby port niewiele, bo około 2,5 mln zł. To oznaczałoby, że byli długoletni pracownicy otrzymaliby po zaledwie 500 zł.
- Ja np. mam 50 akcji. Mogliby więc zapłacić za każdą
chociaż te 50 złotych. To nie jest dużo - uważa jeden z przybyłych na pikietę emerytowanych pracowników.
Leszek Kuczyński z Portu Handlowego Świnoujście wylicza kwotę za 50 akcji, które otrzymali
pracownicy o najdłuższym stażu. - Gdyby wziąć wartość księgową - 400 złotych za walor - taka osoba otrzymałaby około 20 tysięcy złotych - mówi.
Jednak dla Zarządu Morskich Portów Szczecin i
Świnoujście SA oznaczałoby to łączny wydatek aż ponad 80 mln złotych. - Możemy pójść na kompromis i, jak akcjonariusze portów w Gdańsku i w Gdyni, wynegocjować cenę pośrednią - uspokaja Kuczyński.
Jak informowaliśmy, w Gdyni wykupiono akcje pracownicze jednorazowo z pieniędzy za sprzedaż jednego z terminali. Natomiast w Gdańsku wykup rozłożono na wiele lat.
Jednak ZMPSiŚ uważa, że zgodnie
z prawem obowiązek wykupu papierów spoczywa na Ministerstwie Skarbu Państwa, głównym akcjonariuszu.
- Pracowaliśmy tu 30-40 lat, pracują tu nasze dzieci i nie zależy nam, aby ta firma upadła, nie
zależy nam więc również na najwyższych spekulacyjnych cenach. Ale chcemy, żeby akcje zostały wreszcie wykupione - apelowała na wiecu Alicja Jakimiec, przewodnicząca Koła Emerytów i Rencistów przy NSZZ
Portowców, do prezesa portów Janusza Catewicza. - Gdyby, jak pan twierdzi, było to niezgodne z prawem, to dlaczego akcje wykupiono w Trójmieście?
Wiceprezes portów Piotr Jania obiecał pojechać do
Warszawy z petycją do ministra skarbu państwa.
- Wielu już chyba nie doczeka tych pieniędzy - nie krył rozżalenia portowy emeryt.