Dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie (UMS) "poprosił" pilotów portowych, aby na konto urzędu odprowadzali 40 proc.
swoich honorariów. Pieniądze chciał przeznaczyć na utrzymanie torów wodnych i urządzeń nawigacyjnych. Piloci są oburzeni i poskarżyli się ministrowi Rafałowi Wiecheckiemu.
Zdaniem dyrektora UMS,
kpt. Józefa Gawłowicza, "od jesieni 1989 r. z powodu wadliwej konstrukcji finansowej" spółki Szczecin Pilot, firma ta nie ponosiła żadnych obciążeń na tę infrastrukturę. Jak twierdzi, taka sytuacja
nie ma miejsca w żadnym innym kraju UE.
Dyrektora zdenerwował fakt, że jeden z pilotów, który został zawieszony na miesiąc w obowiązkach przez poprzedniego szefa UMS, wystąpił do sądu o
odszkodowanie w wysokości 26 tys. zł i je wygrał. - Kwotę musieliśmy zapłacić z pieniędzy podatnika - mówi dyr. Gawłowicz. Dodaje, że wszędzie na świecie pilot zarabia tyle co kapitan żeglugi wielkiej.
Ponieważ spółka nie zareagowała, dyrektor UMS zagroził, że nie rozpocznie egzaminów na pilota oraz poinformuje o sytuacji ministra gospodarki morskiej. Załączył też stawki za pilotaż z portu w
Hamburgu, gdzie pilotów obciąża się prawie 44 proc. wpłatą.
Choć kpt. Maciej Łempicki, prezes spółki Szczecin Pilot, nie chce komentować sprawy, w środowisku zawrzało. Przypomniano, że usługi
pilotowe wykonuje się na podstawie taryfy urzędowej, wydanej ministerialnym rozporządzeniem. W imieniu szczecinian list protestacyjny do ministra Wiecheckiego wystosował kpt. Ryszard Wróbel z Trójmiasta,
prezes Polskiego Stowarzyszenia Pilotów Morskich. Twierdzi w nim, że żądanie wpłaty 40 proc. z honorarium pozbawione jest podstaw prawnych i "prośba" taka jest "niedopuszczalna". Zarzuca
dyrektorowi UMS nieznajomość przepisów polskiego prawa i brak podstawowej wiedzy na temat przepisów krajów unijnych i UE. Uważa też, że odmowa egzaminowania praktykantów narusza m.in. postanowienie
Kodeksu Morskiego oraz rozporządzenia. Zwraca się o "podjęcie działań służbowych" względem dyrektora UMS.
- Nie ma podstawy prawnej, więc listownie grzecznie ich poprosiłem. Nie muszą spełniać
tej prośby, a potraktowali ją jak działalnośc przestępczą. Wynika z tego, że piloci nie są skłonni do negocjacji - mówi kpt. Gawłowicz.
Marian Szołucha, rzecznik ministra Wiecheckiego,
poinformował, że na razie do resortu oficjalnie nie wpłynęło żadne pismo w tej sprawie. - Natomiast do ministerstwa docierają od armatorów, zarządów portów i administracji morskiej informacje, że istnieje
problem z pilotażem. Po pierwsze - w porównaniu z innymi krajami opłaty są bardzo wysokie. Utrudniony jest także dostęp do tego zawodu. To może blokować rozwój gospodarki morskiej.