Portowcy przygotowują się do oswajania ekologów i społeczeństwa z gazoportem. Z kolei wojewoda protestuje przeciw, jego
zdaniem, tendencyjnej informacji na temat lokalizacji tego terminalu w Świnoujściu, którą nadała jedna z telewizji komercyjnych.
"Chcę zaprotestować przeciwko niesprawiedliwemu i jednostronnemu
przedstawianiu tematu związanego z lokalizacją tak ważnej i strategicznej dla całej Polski inwestycji" - rozpoczyna wojewoda Robert Krupowicz list do Kamila Durczoka, naczelnego "Faktów" TVN.
Krupowicz ma za złe, że w niedawnym materiale przedstawiono argumenty Gdańska. Nie zgadza się z opinią, że decyzja Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa miała charakter polityczny - a przemawia za
tym wiele argumentów, które stacja pominęła. O czym więc, zdaniem wojewody, nie dowiedzieli się telewidzowie z całej Polski? Choćby o tym, że o umiejscowieniu obiektu po wschodniej stronie od wejścia do
portu nad Świną "zadecydowała przede wszystkim ekonomia i prosta matematyka". Czyli niższe koszty przedsięwzięcia w tym właśnie miejscu. Bo tu PGNiG nie będzie musiało pogłębiać toru wodnego do
gazoportu. Tymczasem w Gdańsku potencjalny inwestor musiałby na to wydać aż 100 min zł. "Świnoujście - w przeciwieństwie do Gdańska - nie żądało nieokreślonej wartości gwarancji pokrycia szkód dla
użytkowników obiektów obok gazoportu" - przypomina wojewoda. Świnoujście nie wymagało także od PGNiG pieniędzy na infrastrukturę portu konieczną do rozpoczęcia całej budowy.
Krupowicz informuje,
że sytuacja terenów pod instalację jest klarowna, bo należą one do portu, Lasów Państwowych i gminy, gdy tymczasem w Gdańsku kawałek gruntu należy np. do innego budowanego terminalu i prawdopodobnie
doszłoby do spraw sądowych o odszkodowania - i straty czasu.
W Świnoujściu nie będzie też utrudnień w żegludze frachtowców do tamtejszych nabrzeży w porcie wewnętrznym, bo terminal gazu znajdzie się w
porcie zewnętrznym. Dodajmy, że w Gdańsku tymczasem spekuluje się, czy nie trzeba będzie wstrzymywać w tym czasie ruchu kontenerowców do pobliskiej bazy kontenerowej. A ponieważ przy przewozach towarów w
pojemnikach dla armatorów liczy się czas, nie jest wykluczone, że zażądaliby z tego powodu odszkodowań.
Wojewoda informuje też, że statki metanowce będą miały do Świnoujścia krócej niż do Trójmiasta i
omijać będą najbardziej zatłoczony bałtycki szlak na wschód. Nie zapomina przy tym porównać wielkiego apetytu Pomorza Zachodniego na gaz, który bije na głowę o wiele mniejsze potrzeby pomorskiej
gospodarki.
Decyzja PGNiG nie mogła mieć politycznego podłoża, bo jednym z jej adresatów jest SLD-owski prezydent Świnoujścia, a drugim marszałek z ramienia PO.
Gazoport nie będzie też szkodliwy
dla środowiska, co insynuowano. Wykonano w tym celu "wstępną ocenę oddziaływania na środowisko przyrodnicze". Z prac wybitnych naukowców wynika, że "w zakresie szaty roślinnej i siedlisk
przyrodniczych, świata zwierzęcego, geologii strefy brzegowej, zespołów organizmów toni wody i osadów dennych oraz ichtiofauny" wynika jasno, że dla inwestycji nie ma przeciwwskazań. Zresztą tereny te
od dawna były przeznaczone pod rozwój portu.
Na koniec Robert Krupowicz pyta, dlaczego dziennikarze nie zapytali nikogo w zachodniopomorskim regionie, nie spotkali się z lokalnymi ekologami. Na
szczęście z zielonymi chce się spotkać zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. - Przygotowujemy się do akcji uświadamiającej wszystkich ekologów - poinformował nas Janusz Catewicz, prezes ZMPSiŚ. -
Mamy stosowne opinie, m.in. Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, Wydziału Ochrony Środowiska itp.
Urzędnicy nie stwierdzili, według Catewicza, żadnych bezpośrednich zagrożeń dla ekosystemu. Ma się więc
teraz odbyć duże spotkanie z ekologami. - Wspólnie z PGNiG chcemy na nim uświadomić, o co chodzi w całej inwestycji i będziemy ich prosili o ewentualną pomoc w rozwiewaniu wszelkich wątpliwości - dodaje
prezes portów.