Za kilka dni były sowiecki okret podwodny opuści dok w Szczecińskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" i po krótkim
zawinięciu do Szwecji przez cztery miesiące będzie holowany do dalekiej Tajlandii.
Wczoraj dziennikarze mieli się okazję przekonać o niesamowitej ciasnocie, jaka panuje na łodziach podwodnych. Na
prawie 60 marynarzy było tylko osiem kusych i niewygodnych koi. Aby maksymalnie wykorzystać miejsce, na U-194 pod kojami leżały 7-metrowe torpedy. W sumie wnętrze to kilka pomieszczeń przedzielonych
wodoodpornymi grodziami.
Remont takiej jednostki był pierwszym tego typu zleceniem w historii Gryfii.
- Okręt został wybudowany w latach 1956-57. Tej klasy jednostek Rosjanie zbudowali 256 sztuk
w 9 różnych stoczniach - powiedział Paweł Prus z działu marketingu Gryfii. U-194 mierzy ponad 75 m długości, a kadłub o ścianach grubości 25-30 mm wytrzymuje zanurzenie do 500 stóp.
Jednak
jednostka określana w nazewnictwie NATO jako Whiskey-Class, nie popłynie do Szwecji samodzielnie, lecz będzie ciągniona przez holownik "Edi", który wczoraj po przebudowie zszedł z doku, również w
Gryfii.
- "Edi" przeholuje U-194 na sześć godzin do Szwecji, gdzie zostanie zaprowiantowany i zaopatrzony w paliwo. Potem wraz z sześcioosobową załogą, ciągnąc okręt, popłynie wzdłuż wybrzeży
Europy i wokół Afryki (na przejście przez Kanał Sueski nie otrzymał zgody) do Tajlandii. Stalowa lina holownicza, na końcu której znajdzie się U-194, będzie mierzyła 200 metrów. W połowie maja zestaw
dotrze na 80. urodziny tamtejszego monarchy i stanie się jedną z głównych atrakcji obchodów. Królem jest Phumibol Adulyadej, który od 1946 r. panuje w Tajlandii jako Rama IX - wyjaśnia P. Prus.
Przypomnijmy, że po służbie w rosyjskiej marynarce U-194 trafił do osoby prywatnej w Szwecji i przez 10 lat zacumowany jako okręt-muzeum w Karlskronie. Stał tam się sukcesem marketingowym i wynajmowany
był też na... spotkania, śluby i potańcówki.
- Teraz z prędkością zaledwie 6 węzłów będzie holowany na maksymalnym możliwym zanurzeniu. Będzie wystawał tylko kiosk jednostki - tłumaczy Prus.
Stoczniowcy z Gryfii wymienili na łodzi podwodnej 15 ton blachy. Praktycznie też zrekonstruowali rufę okrętu. Teraz pomalują kadłub. Z kolei na "Edim" wstawili m.in. większe zbiorniki na paliwo, a
także zamontowali osprzęt windy holowniczej. U-194 pozostanie w Tajlandii na zawsze, gdyż odkupił go obywatel tego kraju.