Na początku 2007 r. Komisja Europejska zdecyduje, czy środki przyznane przez polski rząd na ratowanie
stoczni produkcyjnych były zgodne z unijnymi przepisami. Już teraz jednak minister skarbu państwa, Wojciech Jasiński (PiS) odpowiedzialność za te stocznie scedował na swojego nowego zastępcę, Sławomira
Urbaniaka z Samoobrony.
Może się on znaleźć w trudnej sytuacji, gdyż nieoficjalnie mówi się, że Komisja Europejska ma poważne zastrzeżenia do planów restrukturyzacji naszych stoczni, przedstawionych we
wrześniu przez rząd. Zwłaszcza co do wielkości środków własnych stoczni, zaangażowanych w ten proces. Według KE, ich wkład był za niski. Jeśli taki będzie ostateczny werdykt KE, stocznie nie dostaną już
publicznych pieniędzy, a co gorsza - będą musiały zwrócić środki, które wcześniej dostały. (Chodzi prawdopodobnie o ponad 2 mld zł.) Będzie to oznaczać ich upadłość.
W tej sytuacji, wiceminister
Urbaniak zażądał podobno od ministra Jasińskiego notatki służbowej opisującej stan faktyczny polskich stoczni produkcyjnych: Szczecińskiej Nowej, Gdynia i Gdańsk, w momencie przejmowania przez niego
odpowiedzialności za ich los.