W ramach cyklu "Poznajmy się", w siedzibie Krajowej Izby Gospodarki Morskiej, odbyło się spotkanie z prezesem zarządu Stoczni
Gdańsk SA, Andrzejem Jaworskim. Do niedawna stocznia była członkiem KIGM poprzez Grupę Stoczni Gdynia, natomiast po jej opuszczeniu stała się samodzielnym podmiotem i - jak deklarował prezes - przystąpi
do Izby w możliwie najbliższym terminie.
Obecni na spotkaniu członkowie KIGM bardzo interesowali się funkcjonowaniem i planami działalności Stoczni Gdańsk oraz jej możliwościami rozwojowymi. Wymieniali
również poglądy na temat promocji regionu pomorskiego, a zwłaszcza gospodarki morskiej. Stwierdzono, że świadomość jej funkcjonowania i problemów jest bardzo słaba, nawet wśród społeczności regionów
nadmorskich. Podobnie niewielkie stosunkowo zainteresowanie obserwuje się wśród polityków i parlamentarzystów, którzy decydują o kształcie aktów ustawodawczych dla tego sektora. Dlatego uznano, że
konieczne jest lobbowanie na rzecz gospodarki morskiej, szczególnie w Warszawie, i to nie tylko przez KIGM. Niezbędne jest również uświadamianie np., że branża morska musi mieć specyficzne rozwiązania,
ponieważ działa na globalnym rynku, na którym obowiązują często inne rozwiązania niż w lądowych sektorach polskiej gospodarki. Przykładem jest choćby żegluga czy porty morskie, które nie są regionalnym
podmiotem, lecz europejskim, dlatego muszą być poddane regulacjom i polskim, i międzynarodowym, natomiast rząd często traktuje ich problemy jako lokalne czy regionalne.
Przypomniano, że od dawna Gdańsk
i Gdynia rywalizują ze sobą, m.in. o inwestycje zagraniczne, ale warunki działalności dla obcego kapitału w obu miastach są bardzo różne: Gdynia jest otwarta i stwarza sprzyjający klimat dla przybyszów,
czego nie można powiedzieć o Gdańsku, a przykładem jest Wyspa Spichrzów, która od lat nie może doczekać się właściwego za gospodarowania. Dla większości mieszkańców, jak stwierdzili uczestnicy spotkania,
jest obojętne, gdzie powstaną nowe inwestycje, ponieważ traktują Trójmiasto jako jedną aglomerację i granice miast nie mają dla nich znaczenia. Ważne zatem byłoby powołanie metropolii, która nie tylko
spełniałaby funkcje integracyjne, ale zapewne osłabiłaby animozje między władzami poszczególnych miast. Niezwykle ważną rolę, ale dotąd niedostatecznie ocenianą, ma tu SKM, którą przy udziale środków
unijnych należałoby tak zmodernizować, by pociągi jeździły częściej, rozładowując uliczne korki.
Omawiając sprawy Stoczni Gdańsk, prezes Jaworski stwierdził, że jej prywatyzacja zależeć będzie od
stanowiska Komisji Europejskiej, która powinna określić, jak dalece polskie stocznie powinny mieć charakter państwowy, a w jakim stopniu powinny być własnością prywatnego kapitału. Obecnie gdańskim
zakładem zainteresowanych jest kilku zagranicznych inwestorów, m.in. włoska firma FVH, która chciałaby tu zbudować serię małych zbiornikowców do przewozu skroplonego gazu ziemnego LNG, a także ukraiński
Związek Przemysłowy Donbasu, będący właścicielem m.in. Huty Częstochowa. Sprawa prywatyzacji stoczni budzi jednak pewne kontrowersje, ponieważ jej wartość określono na poziomie 70 min zł, co oznaczałoby
przejęcie przez inwestorów zagranicznych majątku produkcyjnego za stosunkowo niedużą cenę.
Jak stwierdził prezes, po półrocznym samodzielnym funkcjonowaniu Stocznia Gdańsk uzyskała dodatni wynik netto
i taki sam ma być również na koniec br. Zbudowała dla Gdyni 2, w pełni wyposażone, statki i w 2007 r. ma również sprzedać 2 jednostki armatorowi niemieckiemu, nie licząc elementów kadłubów zamówionych
przez Stocznię Gdynia, na warunkach w pełni handlowych.