Wstępne postępowanie wyjaśniające potwierdziło zarzuty wobec kapitana niemieckiego statku "Adler Dania" o bezprawne
pozbawienie wolności i stosowanie przymusu wobec polskich celników - poinformował PAP w poniedziałek rzecznik prokuratury w Stralsundzie (Meklemburgia).
W związku z tym niemiecka prokuratura wdrożyła
formalne śledztwo. Postępowanie potrwa z pewnością jeszcze kilka tygodni. "Poprosiliśmy stronę polską o pomoc prawną" - powiedział rzecznik.
Sprawa dotyczy incydentu, do którego doszło 17
października. Tego dnia wycieczkowy statek "Adler Dania" wpłynął na polskie wody terytorialne nieopodal Świnoujścia. Znajdujący się na pokładzie nieumundurowani polscy celnicy zapowiedzieli
przeprowadzenie kontroli ze względu na brak polskich znaków akcyzy na alkoholu i papierosach sprzedawanych na statku. Kapitan odmówił poddania się kontroli i zawrócił statek do portu w Heringsdorfie.
Nie zareagował na sygnały ostrzegawcze Straży Granicznej, która chciała zmusić statek do zatrzymania. Zdaniem kapitana, służbowa legitymacja w języku polskim nie była wystarczającym dokumentem
uprawniającym do przeprowadzenia kontroli, dlatego nie została uznana. Wyjaśniając później decyzję o zawróceniu statku do macierzystego portu, kapitan powołał się na przepisy wprowadzone po 11.09.2001 r.
(kod ISPS), regulujące postępowanie w przypadku zamachu na statek.