Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Elegant z morskiej pianki

Nie, 2006-11-20

Kto jest najlepiej ubranym członkiem rządu? Rafał Wiechecki. Niepotrzebny minister niepotrzebnego resortu. Na początku listopada 2006 r. minęło pół roku od utworzenia przez rząd kaczystów Ministerstw Gospodarki Morskiej. Ta na sza gospodarka morska, choć dumnie nazywana jeszcze od czasów PRL oknem na świat, to od kilkunastu lat jakiś 1 procent z małym ogonkiem całej naszej gospodarki. Od roku 1989 nikt się tym 1 procentem nie przejmował, bo i nie było za bardzo czym. Stocznie to ogólna degrengolada, porty coraz bardziej zmarginalizowane, rybołówstwo oceaniczne praktycznie nie istnieje, bałtyckie ograniczają restrykcyjne limity UE, pod polską banderą nie pływają żadne statki, po rzekach żeglować się nie da. Kazimierz Marcinkiewicz, który przez kilka miesięcy figurował jako premier kaczego rządu, 5 maja 2006 r. powołał twór nazwany dumnie ministerstwem. Kompetencje: nadzór nad urzędami morskimi (są takie trzy), wyższymi uczelniami morskimi (dwie), izbami morskimi (trzy), Instytutem Morskim oraz Morską Służbą Poszukiwań i Ratownictwa. Czyli z tego 1 procentu gospodarki - zwanego gospodarką morską - wykroił coś zajmującego się wytwarzaniem dokumentów i nazwał ministerstwem. O tym, że jest to ministerstwo niepotrzebne, pisaliśmy w "Nie" nr 20/2006. Wyszło na nasze. Młody i wszechpolski W ramach politycznego zaspokojenia koalicjantów kaczyści oddali ten twór Giertychowi, a ten postawił na jego czele Rafała Wiecheckiego, 28-letniego działacza Młodzieży Wszechpolskiej. I poszła radość po Polsce, że oto mamy znowu po 32 latach (tyle minęło od likwidacji Ministerstwa Żeglugi w 1974 r. i włączenia go w struktury innych resortów) samodzielnego ministra od żeglugi, i to w dodatku najmłodszego ministra w całej historii. To nic, ze z gospodarką morską i funkcjonowaniem administracji morskiej minister nie miał wcześniej nic wspólnego. Najmłodszy, to kiedy i jak miał mieć? Minister przejął pod swoje kierownictwo pracowników z dawnego Departamentu Transportu Morskiego Ministerstwa Transportu i Budownictwa oraz zatrudnił kilku kolegów z Młodzieży Wszechpolskiej w swoim wieku lub młodszych, aby mieć z kim w ministerstwie pogadać. Koledzy objęli posady: szefa gabinetu, asystenta, rzecznika prasowego. Patron latarni morskiej Działania ministra w praktyce polegały na tym, że udzielał honorowych patronatów oraz odwiedzał Gdańsk i Szczecin zapowiadając ich przekopanie. Wiechecki przez pół roku patronował honorowo kilku marginalnym wydarzeniom: lokalnym regatom żeglarskim, audycji radiowej w lokalnym radiu, jubileuszowi 100-lecia latarni morskiej. Dwa razy patronował dniom morza - jeden raz były to światowe dni urządzane w Gdyni, drugi raz centralne dni urządzane w Elblągu. Patronował też XXX Mistrzostwom Polski w Wędkarstwie Muchowym, które zostały rozegrane na rzekach Wieprzy i Łupawie. Tam też ufundował nagrodę - puchar fair play. Patronował więc imprezom, którym w większości patronować nie chciały nawet lokalne samorządy. Zaczął też jeździć z gospodarskimi wizytami - a to do Gdyni, to do Gdańska, to do Szczecina. W Gdyni przeciął wstęgę, w Gdańsku wypił kawę. Najwięcej jeździł do Szczecina, bo to jego rodzinne miasto. W Szczecinie przy każdej okazji coś obiecywał: modernizację toru wodnego Szczecin-Świnoujście za 51 mln euro, budowę gazoportu w Świnoujściu za 300 mln euro, tunel między wyspą Uznam a Wolin za jakieś 100 mln euro. Z innych przekopów obiecywał przekopanie Mierzei Wiślanej za 60 mln euro. Z przekopów, które się do tej pory udały ministrowi, odnotowaliśmy objęcie honorowym patronatem wykopania dziury pod posadzką Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. W dziurze tej archeolodzy poszukują szczątków XVIII-wiecznego admirała floty. Dziura jest, szczątków jeszcze nie odnaleziono. Raz minister pojechał do Finlandii i raz przyjął Finów w rewizycie. Tu się minister, przyznajemy, ograniczał. Przecież mógłby pojechać do Australii, Chin, Brazylii czy na Madagaskar. Wszystkie te kraje nie tylko leżą nad morzem, ale wręcz oceanem i zapewne mają jakieś doświadczenia morskie, z których można skorzystać. Z najbardziej spektakularnych posunięć ministra: ogłoszenie, że holenderski transatlantyk Rotterdam, który przypłynął do Gdańska, by odbyć remont, ma opuścić nasze wody; zażądanie, aby dzwon pochodzący z wraku statku Wilhelm Gustloff, wypożyczony na wystawę Eriki Steinbach do Berlina, ma wrócić z powrotem; wzięcie udziału w plebiscycie Radia Koszalin na najlepiej ubranego polityka i pochwalenie się w "Głosie Pomorza", że potrafi wiązać krawat bez lustra. Złom biało-czerwony Minister Wiechecki dotrzymał słowa - mamy podatek tonażowy - znajdujemy na stronach internetowych Ministerstwa Gospodarki Morskiej. To zwyczajne łgarstwo, bo jedyna ustawa skierowana za kadencji ministra Wiecheckiego z jego ministerstwa do Sejmu została przygotowana przez jego poprzedników z rządu Belki i czekała spokojnie na Wiecheckiego w biurku. Minister Wiechecki nie miał więc czego dotrzymywać. Podatek tonażowy to w uproszczeniu mówiąc podatek dla armatorów, który jest korzystniej naliczany od dotychczasowego podatku dochodowego. Miałoby to spowodować powrót statków pod polską banderę. Do tego jednak daleka droga. Musiałaby również zostać zmieniona np. ustawa o zatrudnianiu marynarzy. Największy polski armator Polska Żegluga Morska ze Szczecina ma mniej niż sto statków, z których niemal wszystkie pływają pod obcymi banderami. Jest to flota stara, w większości powyżej 15 lat. W rankingu bander prowadzonym przez międzynarodowe organizacje armatorów Polska zajmuje obecnie miejsce w piątej dziesiątce w towarzystwie m.in. Cypru, Indii, Nowej Zelandii i Wenezueli. Jeśli wszystkie polskie statki wrócą pod biało-czerwoną banderę, to uzyskamy dodatkowe punkty karne za podeszły wiek floty i spadniemy w towarzystwo Algierii, Egiptu, Pakistanu i Rumunii. Niedługo nie będzie czego przeflagowywać, bo wiele statków straci tzw. klasę i nie będzie mogło pływać. Jednak według wypowiedzi ministra Wiecheckiego PŻM ma być podstawą odbudowy polskiej floty. Problem w tym, że nie wiadomo, co Wiechecki rozumie przez odbudowę. Odrodzenie naszej oceanicznej żeglugi na wielu liniach? A kto nas wpuści na oceany z takim złomem? Poza tym konkurencja globalna jest tak wielka, że szkoda myśleć. Zamówimy nowe statki w polskich stoczniach? A kto to sfinansuje? Z aktów normatywnych Ministerstwa Gospodarki Morskiej można odnotować jeszcze jeden. Zarządzenie ministra w sprawie powołania Zespołu ds. Biało-Czerwonej Bandery. Zespół ma analizować i diagnozować sytuację, a jego przewodniczącym został minister. Czysty Monty Python... 12 baniek na garnitur Minister Wiechecki przez te pół roku mógł załatwić kilka spraw. Przede wszystkim ograniczyć administrację. Zamiast trzech urzędów morskich zrobić jeden (zabrał się do tego poprzedni wiceminister od żeglugi Witold Górski, ale nie zdążył). Zlikwidować kapitanaty w portach (to w dużej mierze powielanie kompetencji zarządów portów). Zlikwidować izby morskie (w świetle orzeczenia trybunału ze Strasburga są one niekonstytucyjne). Zlikwidować część szkolnictwa morskiego lub przyłączyć do politechnik, bo po co nam wielkie uczelnie morskie, skoro mamy sto statków. Zreformować nadzór nad wybrzeżem, bo teraz sprawuje go naraz kilka służb: straż graniczna, urzędy morskie, kapitanaty portów, SAAR. Zamiast tego Wiechecki zapowiedział ustanowienie swojego przedstawiciela w Brukseli. Będzie to kolejna posada dla kolejnego wszechpolaka. Mógł zrobić, ale nie zrobił. Nie zrobił nic. Przez sześć miesięcy był darmozjadem. Najlepiej ubranym darmozjadem... Minister gospodarki morskiej jest ewidentnym przykładem prowadzenia przez rząd działań pozornych, mnożenia posad i zwyczajnego marnotrawienia pieniędzy. Na przyszły rok przewidziano na funkcjonowanie resortu ministra Wiecheckiego 12 mln zł. To są pieniądze włożone jak psu w dupę.
 
Waldemar Kuchanny
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl