W piątek w Szczecinie polscy rybacy ostrzegli, że jeśli Bruksela nie wycofa się z ograniczania połowów dorsza bałtyckiego,
poskarżą się do trybunału w Strasburgu. Kolejny też raz zaatakowali europejskich naukowców za fałszywe, ich zdaniem, dane na temat ilości tych ryb w Bałtyku. Mimo zaproszenia, na spotkanie nie przybył
nikt z Komisji Europejskiej.
Rybacy są oburzeni projektem rozporządzenia Komisji Europejskiej "ustanawiającej wieloletni plan w zakresie zasobów" ryb tego gatunku oraz ich połowów. Proponuje się
dalsze zmniejszanie liczby dni połowowych, a także ilości kutrów. W efekcie tzw. nakład połowowy ma się zmniejszyć nawet o 75 proc. Liderzy rybaccy twierdzą, że projekt jest niekonkretny i dla nich
szkodliwy. W Brukseli z kolei ostrzegają, że rybom grozi zagłada i zarzucają przekraczanie przyznanych limitów odłowu nawet o 45 proc.
Szefowie samorządu rybackiego powtórzyli zarzuty, że urzędnicy,
tnąc limity, opierają się na fałszywych danych. Tymczasem ich ładownie są wciąż pełne. - Decyzje będą miały wpływ na życie setek tysięcy ludzi z krajów nadbałtyckich, którzy utrzymują się z połowu dorszy
- ostrzegał Marek Gzel, sekretarz Związku Armatorów Rybackich z Kołobrzegu.
- Nie zgadzam się z rybakami, że dorsza jest tyle, żeby nie trzeba go było chronić - ripostował dr Zbigniew Karnicki,
zastępca dyrektora Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. - To jest w tej chwili gra w rosyjską ruletkę, zabawa z odbezpieczonym granatem. Protestuję również stanowczo, że naukowcy fałszują dane.
Bierzemy je z dzienników okrętowych, opieramy się też na wynikach rejsów.
Karnicki uważa, iż rybacy wyławiają ostatnie liczne roczniki. Jednak i on jest zaniepokojony, że w rozporządzeniu KE nie podaje
danych na temat stanu zasobów dorsza i nie analizuje skutków ograniczania połowów.
Natomiast dr Stanisław Dudko z Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa AR w Szczecinie uważa, że na ekosystem Bałtyk
należy spojrzeć szerzej, niż robi to Bruksela. Powołał się m.in. na dane historyczne; gdy zmniejszano połowy szprota, którym żywi się dorsz, w kolejnych latach wzrastały połowy tej drugiej ryby. - Może są
tu jakieś związki? - pytał retorycznie Dudko. Dodajmy, że rybacy oskarżają Duńczyków o przemysłowe połowy szprotów na paszę.
Debatę "Przyszłość dorsza bałtyckiego" zorganizował w Akademii Rolniczej
europoseł prof. Zdzisław Chmielewski. Za kilka tygodni w sprawie dorsza odbędzie się spotkanie unijnych ministrów rolnictwa.