Wydawało się, że mimo hucznego rozpoczęcia w sierpniu III etapu prac przy Trasie Kwiatkowskiego, na jej budowie niewiele się
dzieje (patrz: "Namiary" 16/2006). Fatum prześladowało tę inwestycję przez ponad 30 lat, stąd zachodziła obawa, że jest tak nadal i termin ukończenia tej niezwykle istotnej dla gdyńskiego portu budowy
znów jest zagrożony. Sprawdziliśmy. Dzieje się tam bardzo wiele, tyle że główne prace przebiegają w głębi lasów, stąd - żeby to zauważyć -trzeba się tam udać.
Wykonano już znaczną część prac ziemnych,
których zakres jest tam ogromny, gdyż trasa wcina się miejscami głęboko w morenowe wzgórza. W tej chwili trwa wyścig z czasem, gdyż wykonawcy chcą przed nadejściem zimy "wykonać najwięcej robót, przy
których pożądane są temperatury powyżej zera, jak np. betonowanie. Zaawansowane są już prace przy palowaniu gruntu pod fundamenty wielkich podpór dwóch wiaduktów, które będą przebiegały nad dolinami,
nawet na wysokości do 30 m.
Termin zakończenia budowy upływa już za 18 miesięcy, a tymczasem przed budowniczymi są jeszcze dwie zimy, które -jeśli będą długotrwałe, śnieżne i mroźne - mogą poważnie
opóźniać, a nawet wstrzymywać prace. Biurokratyczne procedury, związane z przetargami, spowodowały że zmarnowano kilka wiosennych i letnich miesięcy, najlepszych dla robót budowlanych. Dziś inżynierowie
nadzorujący inwestycję mają o to żal. W naszym klimacie, gdy temperatury w ciągu jesieni, zimy i wiosny potrafią "przeskakiwać" przez zero nawet ponad dwieście razy, prowadzenie prac budowlanych na
otwartym powietrzu to istna - na dodatek bardzo kosztowna - loteria. Nie zdają sobie z tego zwykle sprawy stający do przetargów na budowy w Polsce wykonawcy z cieplejszych krajów, np. z Hiszpanii. To
konkurencja z ich strony wymusza często przyjmowanie nierealnych, nie przystających do polskich realiów klimatycznych, terminów - a także kosztów, w których nie przewidziano choćby specjalnych,
"antymrozowych" dodatków do betonów, częstszych awarii sprzętu pracującego w niskich temperaturach, czy wręcz okresów, gdy żadnych prac nie da się prowadzić.
Na wąskich leśnych duktach i w
przekopach na terenie budowy Trasy Kwiatkowskiego skoncentrowano już tyle sprzętu, ile się dało. Teraz pozostaje tylko modlić się o przychylną aurę.