Greenpeace domaga się od polskich władz kontroli na rosyjskim statku Regor, który zawinął do Świnoujścia. Chce sprawdzić,
czy na jego pokładzie nie ma ładunku pochodzącego z pirackich połowów. Twierdzi, ze jednostka wielokrotnie kłusowała na Morzu Barentsa i trafiła na "czarną listę".
Zdaniem ekologów Regor, wraz z
kilkoma innymi statkami należącymi do rosyjskiego armatora, miał przewozić ryby złowione na Morzu Barentsa poza ewidencją i wyznaczonymi limitami. Dlatego znalazł się na "czarnej liście" Norweskiej
Dyrekcji Rybołówstwa. Ponadto, kilkakrotnie przyłapano statek na rozładunku w europejskich portach nielegalnie złowionego dorsza.
Władze spółki Euro Terminal w porcie w Świnoujściu, gdzie statek
zawinął, zapowiedziały, że nie obsłużą go, dopóki nie otrzymają od Inspekcji Rybołówstwa Morskiego i Inspekcji Weterynaryjnej potwierdzenia, że kontrola ładunku zakończyła się pozytywnie. Uważają jednak,
że nie jest to "kłusownik", gdyż ma unijne certyfikaty.