Polscy rybacy twierdzą, że dane dotyczące połowów bałtyckiego dorsza są od lat "fałszowane przez tych samych
ludzi". Domagają się zmiany systemu liczenia ławic podstawowych dla ich utrzymania ryb. W wyjaśnieniu prawdy o dorszu obiecał im pomóc prof. Zdzisław Chmielewski, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Rybacy są zbulwersowani rozporządzeniem unijnym ustanawiającym "wieloletni plan w zakresie zasobów dorsza w Morzu Bałtyckim oraz połowów tych zasobów". Opierając się na opinii Międzynarodowej Rady
Badań Morza (ICES) stwierdzono w nim, że stada dorszy są naruszone i trzeba w ciągu kilku lat zmniejszyć ich odłów. Ma temu służyć zmniejszanie tzw. nakładu połowowego o 50-70 proc., co najmocniej uderzy
w Polaków.
- Domagamy się prawdy o stanie zasobów dorsza w Bałtyku - apelowali w piątek szefowie związków rybackich. Oliwy do ognia dolało pojawienie się na Bałtyku aktywistów z Greenpeace, którzy
zaczęli kontrolować polskie sieci.
- Naszym zdaniem, stada dorsza są o co najmniej 300 procent wyższe od danych oficjalnych, których dostarczają naukowcy - argumentował Andrzej Tyszkiewicz ze Związku
Rybaków Polskich z Ustki.
- Nikt nie chce zajrzeć do naszych ładowni, aby wprowadzić do komputerów prawdziwe dane o połowach - dodał Grzegorz Hałubek, prezes ZRP. - Okazuje się, że albo nie ma woli,
albo chęci, albo może jest bojaźń, że jakiś urzędnik zostanie w to zamieszany. To już jest afera międzynarodowa. Ryb jest ponoć coraz mniej, a tymczasem w naszych ładowniach widzimy ich coraz więcej.
-
W tej chwili nikt się nie chce przyznać do błędów - uważa Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich z Kołobrzegu.
Dodał, że działacze rybaccy zaproponowali unijnemu komisarzowi ds.
rybołówstwa nowe rozwiązania.
- Powiedzieliśmy mu: nie dyskutujmy kto jest winien, kto powinien ponieść karę. Zróbmy grubą kreskę. Ale musimy prawidłowo określić rzeczywiste wieloletnie połowy dorsza -
poinformował Waniewski.
Na spotkaniu u europosła byli także naukowcy z Akademii Rolniczej w Szczecinie.
- Trudno mi powiedzieć, ile jest dorszy w Bałtyku. Uważam jednak, że ten gatunek jest
zagrożony - stwierdził prof. Wawrzyniec Wawrzyniak.
Podkreślił on, że zlecenie nowych badań bałtyckich ławic będzie wymagało pieniędzy. - Kto ma je wyłożyć? - pytał.
Europoseł Chmielewski chce
jednak zgromadzić zespół fachowców, "którzy pomogą mu w znalezieniu skutecznej argumentacji, aby w Parlamencie Europejskim i w Komisji Europejskiej unijna dyrektywa nabrała korzystnego dla Polski
kształtu".