Takiego widoku jak wczoraj w Porcie Handlowym Świnoujście dawno nie obserwowano. Wszystkie portowe nabrzeża były zajęte
przez statki. Jak na ironię, bo ostatnie miesiące tego roku zapiszą się jako jedne z najgorszych w historii świnoujskiej spółki przeładunkowej.
Do połowy roku nic nie zapowiadało trudności. PHŚ
odnotował nawet o prawie pół miliona ton większe przeładunki, aniżeli w roku ubiegłym. Świnoujska spółka wciąż jest jednak uzależniona głównie od towarów masowych, przede wszystkim węgla. Dlatego
informacja Węglokoksu o zmniejszeniu planów przeładunkowych na ten rok określona została przez portowców jako "wieść hiobowa". Do końca roku na nabrzeżach PHŚ przeładowanych zostanie już tylko 340
tys. ton węgla eksportowego.
Kryzysowy będzie nie tylko ostatni kwartał, ale prawdopodobnie również cały przyszły rok, gdyż Węglokoks oszacował swoje plany eksportowe realizowane przez port w
Świnoujściu tylko na 2 mln ton. Świnoujska spółka będzie musiała podjąć dramatyczne starania o inne grupy towarowe, ale na zrekompensowanie utraconych 2 mln ton nikt raczej nie liczy.
Gdy ostatnim
razem, w roku 2003, Węglokoks gwałtownie ograniczył eksport węgla za pośrednictwem PHŚ, spółka musiała przeprowadzić zwolnienia grupowe. Wówczas pracę straciło około 150 portowców. Na razie kolejne
zwolnienia grupowe nie są brane pod uwagę.