Pośpiesznie zbierano wczoraj materiały dotyczące programu przekształceń trzech polskich stoczni produkcyjnych.
Gdy o godz. 14 zadzwoniliśmy do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, dowiedzieliśmy się, że dokumenty wciąż spływają z Ministerstwa Skarbu Państwa. To właśnie UOKiK po przejrzeniu powinien je wysłać
do Brukseli - i tak też się stało.
Od dobrego programu Komisja Europejska uzależnia zaakceptowanie dotychczasowej pomocy państwa dla sektora okrętowego. Uzależnia również ewentualną zgodę na udzielenie
przez polski rząd kolejnej pomocy stoczniom. Bruksela chce bowiem wiedzieć, czy program rządowy spowoduje, że w przyszłości krajowe firmy - w Szczecinie, Gdańsku i w Gdyni - będą trwale rentowne i
konkurencyjne już bez państwowego wsparcia. Jednym z elementów programów dla tych spółek ma być wprowadzenie do nich prywatnych inwestorów.
- Wciąż nie dostaliśmy dokumentów, których oczekujemy od
polskiego rządu - mówił jeszcze w poniedziałkowe południe Jonathan Todd, rzecznik unijnej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes.
Jak informowaliśmy, Kroes prosiła o te programy do czwartku. Tego dnia
dostała jednak z Warszawy tylko 30-stronicową ogólną strategię dla całego sektora stoczniowego w Polsce.
- W liście dołączonym do strategii, ministrowie gospodarki i skarbu państwa zadeklarowali, że
ostateczne wersje planów restrukturyzacyjnych polskich stoczni zostaną przekazane 4 września - informował w weekend Mariusz Kozłowski, z biura prasowego resortu gospodarki.
Jak powiedział rzecznik
Todd, "w liście tym polscy ministrowie zapewniają, że traktują sprawę bardzo poważnie".
- Jeśli plany dotrą, rozpoczniemy ich uważna analizę, która potrwa co najmniej parę tygodni - zapowiada
rzecznik.
Rządowym decydentom zależy na czasie. Chcą, aby Komisja Europejska jak najszybciej zaakceptowała programy dla stoczni w Szczecinie, Gdańsku i Gdyni. Wtedy będą mieli tzw. pewność prawną. Bez
niej trudno byłoby zachęcić potencjalnych inwestorów do zaangażowania kapitałowego w polskie spółki, gdyż chętni obawialiby się, że w przypadku negatywnej opinii Brukseli, kupione przez nich stocznie będą
musiały zwrócić państwu poważne kwoty udzielonej pomocy, co z kolei mogłoby zagrozić upadłością sektora.
Wczoraj około godziny 17. Rafał Gawłowski z biura prasowego UOKiK poinformował: - Otrzymaliśmy z
Ministerstwa Skarbu Państwa i przejrzeliśmy programy dla naszych stoczni. Zostały już one wysłane do Brukseli.