SZCZECIŃSCY parlamentarzyści postanowili dowiedzieć się, czy premier Kaczyński na pewno chce wybudować gazoport w Trójmieście.
W poniedziałek pod przewodnictwem posła Krzysztofa Zaremby zebrali się u wojewody, aby nanieść poprawki do wcześniej przygotowanego do premiera listu.
ZWRACAMY się z apelem, by decyzja o
lokalizacji inwestycji uwzględniała wszelkie ekonomiczne, techniczne oraz polityczne aspekty" - można przeczytać w jego roboczej wersji.
Posłowie i senatorowie ze szczecińskiej części
Zachodniopomorskiego (z koszalińskiej obecny był tylko ekswojewoda, a obecnie poseł - Stanisław Wziątek) przypomnieli szefowi rządu, że trwają zlecone przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo prace
nad studium wykonalności, które to opracowanie ma dać odpowiedź m.in. na pytanie, która z planowanych lokalizacji - Gdańsk bądź Świnoujście -jest "korzystniejsza i najbardziej uzasadniona".
"Każda ze wskazanych lokalizacji posiada swoje atuty i za każdą z nich przemawiają konkretne argumenty. W przypadku Świnoujścia są to bez wątpienia: korzystne położenie geograficzne, skracające drogę do
Polski dla dostawców gazu, bezpośrednie sąsiedztwo dużych odbiorców gazu, np. Zakładów Chemicznych Police, dogodna lokalizacja planowanej inwestycji, niepowodująca utrudnień w pracy całego zespołu
portowego" - napisali politycy.
Parlamentarzyści zaznaczyli również, że morski terminal przeładunkowo-składowy skroplonego gazu ziemnego może mieć olbrzymie znaczenie dla całego regionu, "który w
chwili obecnej jest jednym z najuboższych w Polsce". "Z niepokojem obserwujemy rozwój sytuacji, który zdaje się wskazywać na to, iż kwestia usytuowania gazoportu rozstrzygnięta została przed
opublikowaniem wyników wspomnianego studium wykonalności. Oznaczać to może, iż w istocie rzeczy czynniki ekonomiczne i techniczne odsunięte zostają na dalszy plan, a o miejscu budowy terminalu LNG
decydować będą wyłącznie przesłanki polityczne".
Podczas spotkania Zachodniopomorskiego Zespołu Parlamentarnego stwierdzono też, że oznaczałoby to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Jak bowiem
przypomniała posłanka Kochan, na opracowanie studium wykonalności spółka Skarbu Państwa, jaką jest PGNiG, przeznaczyła aż 6 mln zł. Całe opracowanie przygotowuje wyłonione w przetargu konsorcjum firm
doradczych. Zawierać ono będzie wiele zagadnień inwestycji. Wśród nich np. bardzo ważną kwestię zorganizowania łańcucha dostaw skroplonego gazu ziemnego, a także problem finansowania projektu szacowanego
na 300-400 mln euro. Kluczowe znaczenie ma mieć sprawa kosztów budowy terminalu w obu miejscach, dostępność portów od strony morza, odległość od miejsca dostaw, kwestie ekologiczne, odległość do sieci
przesyłowej itp.
Nic więc dziwnego, że konsultanci czerpią dane do opracowania z samych portów. Współpracujący aż do odwołania ze stanowiska prezes ZMPSiŚ Dariusz Rutkowski poczuł się rozczarowany, że
"mimo publicznych zapowiedzi o rzetelnej analizie ekonomicznej tego przedsięwzięcia, nie czekano na wynik prac konsultantów" i "nie dopuszczono do możliwości analizy studium przez ekspertów
zainteresowanych portów".
W poniedziałek, podczas debaty nad listem do premiera, dało się zauważyć, iż przedstawiciele PiS-u podchodzą z dystansem do takiej formy apelu do szefa rządu. Doszło do
polemiki z przedstawicielami PO i SLD. Na sali brakowało zresztą senatora tej par tii Jacka Sauka, a także posła Joachima Brudzińskiego, ważnej postaci w Prawie i Sprawiedliwości (pełni obowiązki
sekretarza generalnego partii).
Podczas dyskusji, której przysłuchiwał się wojewoda Robert Krupowicz, wszyscy politycy ostatecznie zgodzili się na podpisanie listu, a Krzysztof Zaremba dostarczył go do
Kancelarii Premiera. Parlamentarzyści wyrazili w nim wolę spotkania w najbliższym czasie z Jarosławem Kaczyńskim, aby dowiedzieć się, co naprawdę kryje się za jego przedurlopowym przejęzyczeniem: "No i
jest także sprawa wielkiego magazynu gazowego niedaleko Gdyni. Tam będzie gazoport, w tej części Wybrzeża, bo o to był spór".