Po trzech dnia poszukiwań znaleziono ciało 58-letniego wędkarza z Bochum (Niemcy), który utonął w poniedziałek na Zalewie
Szczecińskim.
68-letni Zenon K. z Poznania wraz z kolegą 58-letnim Henrykiem S. z Bochum wypłynęli plastikową łodzią z niestrzeżonej plaży pod Wolinem na ryby. Sześćset metrów od brzegu zakotwiczyli i
zaczęli łowić ryby. Niespodziewanie zerwał się porywisty wiatr, który przewrócił lodź. Obaj wędkarze znaleźli się w wodzie.
Zenon K. zdążył założyć koło ratunkowe, a (według jego relacji) Henryk S.
kamizelkę ratunkową. Pierwszy z nich zdecydował się popłynąć do brzegu, drugi pilnował wywróconej do góry dnem łodzi.
Policja ustaliła, że dotarcie do brzegu i powiadomienie służb ratowniczych zajęło
Zenonowi K. blisko sześć godzin. W poniedziałek około g. 22 zaczęto poszukiwania - pierwsi wolińscy ratownicy i strażacy. Później wezwano policyjny helikopter, statki z Trzebieży i Świnoujścia, ratowników
SAR z Dziwnowa i PSP z Kamienia Pomorskiego.
Poszukiwania z uwagi na silny wiatr i wysoką falę przerwano we wtorek o g. 14. Wczoraj je wznowiono. Po trzech godzinach hybrydowa łódź z Wolina dowodzona
przez Krzysztofa Szcześniaka znalazła ciało Henryka K.
- Był bez kamizelki, nagi, tylko w bluzie od dresów. Znaleźliśmy go około kilometra od miejsca, w którym miała zostać wywrócona łódź, a dokładnie
w trzcinach od strony zalewu na półwyspie Rów - powiedział K. Szcześniak (na zdjęciu).
Co dokładnie stało się w poniedziałek na Zalewie Szczecińskim bada kamieńska policja.