Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Przymulony dwutlenek?

Kurier Szczeciński, 2006-08-21
Czy dwutlenek węgla, jeden z gazów, który obwiniany jest o efekt cieplarniany na Ziemi, można usunąć z atmosfery i gdzieś bezpiecznie ulokować? Amerykańscy naukowcy uważają, że tak. Magazynem - ich zdaniem - mogą być osady z dna oceanów. Teoria ukazała się w piśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences". Dwutlenek węgla to niechciany produkt spalania paliw kopalnych w silnikach samochodów czy elektrowniach. Po emisji do atmosfery ociepla klimat, gdyż stanowi przeszkodę dla ucieczki w kosmos nadmiaru ciepła słonecznego ogrzewającego naszą planetę. Przypomina to sytuację w szklarni. W efekcie z biegiem lat wpływa to na klimat. Nie jest jednak w 100 procentach pewne, czy człowiek ma zasadniczy wpływ na te zmiany, czy też może jego rola jest marginalna, a ocieplaniem się klimatu na Ziemi sterują naturalne zjawiska w przyrodzie, których mechanizmów jeszcze nie poznaliśmy. Tak czy inaczej, stężenie dwutlenku węgla rośnie, i to w ekspresowym tempie, a naukowcy od dawna się zastanawiają, jak przynajmniej ustabilizować jego stężenie w atmosferze. Proponowano już wcześniej gromadzenie tego związku w różnych miejscach, np. w formacjach geologicznych. Mogłyby być nimi podziemne groty lub przestrzenie pozostałe po wydobyciu ropy lub gazu ziemnego. Istnieje jednak obawa, że w razie ruchów czy trzęsień ziemi taka metoda uwięzienia w niej nadmiaru dwutlenku węgla z atmosfery groziłaby przeciekiem. Zdaniem profesora nauk o ziemi i planetarnych na Uniwersytecie Harwardzkim, Daniela P. Schraga i jego współpracowników z Massachusetts Institute of Technology oraz Columbia University, idealną metodą zabezpieczenia dwutlenku węgla może być wstrzyknięcie go w grube na setki metrów osady dna oceanu. W ten sposób, w bezpiecznej odległości od atmosfery, można utrzymać olbrzymie ilości tego gazu. Pomysłodawcy szacują, że biorąc po uwagę jedynie oceaniczne dno i jego grube osady z obrębu morskiego terytorium Stanów Zjednoczonych, można by było zmagazynować tyle dwutlenku węgla, ile USA - największy konsument paliw - może wyprodukować przez tysiące lat. Według naukowców, panujące w głębinach niskie temperatury w połączeniu z wysokim ciśnieniem zmieniałyby dwutlenek węgla w płyn. A ponieważ byłby on bardziej gęsty od wody, nie uciekałby ku górze. Przy skrajnych temperaturach i ciśnieniach dwutlenek węgla może się nawet przeobrazić w kryształki. Pomysłodawcy zapewniają, że taki sposób "przechowywania" gazu jest bezpieczny i oprze się nawet najpoważniejszym trzęsieniom ziemi. Konieczna jest jednak ocena wykonalności zadania, jakim jest wpompowanie gazu w dno morskie. Trzeba też zbadać potencjalny wpływ zabiegu na poziom mórz - podkreślili autorzy artykułu.
 
kl
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl